W USA trwa tzw. Miesiąc Dumy LGBT. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zapewniał, że jego administracja "stoi po stronie każdego Amerykanina LGBTQI+ w toczącej się walce z nietolerancją, dyskryminacją i niesprawiedliwością".
W ubiegłym roku amerykańskie władze zdecydowały, że w całym kraju czerwiec będzie ogłoszony "miesiącem dumy lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, queer i interseksualnych".
"Dzisiaj prawa Amerykanów LGBTQI+ są nieustannie atakowane. Członkowie społeczności LGBTQI+, a zwłaszcza osoby kolorowe i transseksualne, nadal spotykają się z dyskryminacją i okrutnymi, uporczywymi wysiłkami na rzecz podważania ich praw człowieka" – pisał Biden w proklamacji.
USA: Skandal z udziałem trans aktywistki
Na spotkaniu w Białym Domu w Waszyngtonie prezydent USA Joe Biden wygłosił przemówienie na otwarcie tzw. Miesiąca Dumy LGBT. Nie obyło się bez skandalu. W trakcie wydarzenia trans aktywistka Rose Montoya wystąpiła topless, co widać na nagraniu, które obiegło media społecznościowe. – To zaszczyt, panie prezydencie. Prawa osób transpłciowych są prawami człowieka – zwróciła się do Bidena Montoya.
Sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje w światowych mediach. Rzecznik prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre poinformowała, że Rose Montoya nie będzie już zapraszana na spotkania organizowane przez amerykańską administrację prezydencką. "Takie zachowanie jest nieodpowiednie i pozbawione szacunku, niezależnie od rodzaju wydarzenia w Białym Domu w Waszyngtonie. Nie odzwierciedla to ducha spotkania, które zorganizowaliśmy, aby uczcić społeczność LGBTQI+" – podano w oficjalnym komunikacie w tej sprawie.
W odpowiedzi, Rose Montoya stwierdziła na filmie opublikowanym na platformie TikTok, że "chodzenie topless w Waszyngtonie jest legalne". Montoya to amerykańska modelka, twórca treści w mediach społecznościowych i działaczka na rzecz praw osób transpłciowych. W 2015 r. poinformowała, że jest osobą transpłciową, zmieniła formalnie imię i nazwisko.
Czytaj też:
Znana marka promuje "małżeństwa jednopłciowe". Kampania wywołała kontrowersje