Ukraińskie załogi szkolą się w od trzech tygodni Niemczech. Ćwiczenia mają się zakończyć pod koniec lata. Termin ten zbiegnie się w czasie z zaplanowaną dostawą na Ukrainę amerykańskich czołgów Abrams. Taką informację przekazała CBS News, powołując się na anonimowe źródła w Pentagonie.
Ukraińcy potrenują do końca lata
CBS News pisze, że program szkoleń ma trwać 12 tygodni. Załogi pancerne złożone z około 200 Ukraińców trenują umiejętności indywidualne, a następnie będą realizować zadania na poziomie różnych formacji, w tym batalionu.
Amerykańska telewizja wskazała za rozmówcami z Pentagonu, że Stany Zjednoczone i inne kraje pomagające Ukrainie przeszkoliły łącznie blisko 57 tys. ukraińskich żołnierzy. Jak dodaje, obecnie w 40 miejscach poza Ukrainą ma być szkolonych około 6 tys. wojskowych. To o połowę mniej, niż w marcu, gdy w różnych programach treningowych za granicą uczestniczyło 12 tys. Ukraińców.
USA zapowiedziały, że wyślą do walki na Ukrainie 31 Abramsów.
Czołgi Abrams ze zubożonym uranem?
We wtorek pojawiły się medialne doniesienia, że po tygodniach wewnętrznej debaty, USA są gotowe uzbroić czołgi Abrams, dostarczane Ukrainie, w amunicję ze zubożonym uranem.
O sprawie poinformował amerykański dziennik "Wall Street Journal". Oczekuje się, że administracja prezydenta Joe Bidena dostarczy Ukrainie pociski ze zubożonym uranem po tygodniach debat na temat amunicji, w jaką mają być wyposażone czołgi Abrams. Dziennikarze powołują się na wysokiego rangą urzędnika.
"WSJ" donosi, że choć część decydentów twierdzi, że nie ma poważnych przeszkód w dostarczaniu Ukrainie takich pocisków, to grupa przedstawicieli Białego Domu obawia się krytyki, jaka może spaść na Waszyngton z powodu dostaw – pociski te są niebezpieczne dla ludzi i środowiska. Zwolennikiem uruchomienia dostaw jest Pentagon, który podkreśla wysoką skuteczność Abramsów wyposażonych w amunicję ze zubożonym uranem przeciwko rosyjskim czołgom.
Czytaj też:
Ukraina: Obecnie prowadzimy zarówno działania obronne jak i kontrofensywęCzytaj też:
Ukraińcy coraz bliżej rosyjskich linii. Analitycy z USA o szansach i ryzyku