Premier państwa sojusznika USA broni Xi Jinpinga po słowach Bidena

Premier państwa sojusznika USA broni Xi Jinpinga po słowach Bidena

Dodano: 
Przywódca Chin Xi Jinping i prezydent USA Joe Biden
Przywódca Chin Xi Jinping i prezydent USA Joe Biden Źródło: PAP/EPA / XINHUA /LI XUEREN
Joe Biden nazwał we wtorek Xi Jinpinga "dyktatorem". Słowa prezydenta USA skomentował premier Nowej Zelandii, Chirs Hipkins.

Wypowiedź Bidena zdziwiła wiele mediów i politycznych komentatorów, ponieważ prezydent USA zrobił to krótko po tym, jak szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken odwiedził Pekin w celu załagodzenia napiętych stosunków. Blinken wskazał trzy podstawowe cele: ustanowienie mechanizmów zarządzania kryzysowego, wspieranie interesów USA i sojuszników oraz ustalenie obszarów potencjalnej współpracy.

Premier Nowej Zelandii broni Xi Jinpinga

Za kilka dni do Chin wybiera się premier Nowej Zelandii Chris Hipkins. W czwartek dziennikarze zapytali go w związku z tym, czy podziela opinię wyrażoną przez Joe Bidena. Polityk odpowiedział, że nie zgadza się z uwagą prezydenta USA, że chiński przywódca Xi Jinping jest dyktatorem.

"Nie, a forma rządów w Chinach jest sprawą narodu chińskiego" – powiedział Hipkins dziennikarzom.

Zapytany przez reportera, czy Chińczycy mają coś do powiedzenia na temat formy rządu, Hipkins powiedział: "jeśli chcieliby zmienić swój system rządów, to byłaby to ich sprawa".

Hipkins ma być w Chinach od 25 do 30 czerwca, przewodząc delegacji handlowej, w skład której wchodzą niektóre z największych nowozelandzkich firm. Na agendzie wizyty jest m.in. spotkanie z prezydentem Xi, premierem Li Qiangiem, a także z przewodniczącym stałego komitetu Narodowego Kongresu Ludowego, Zhao Leji.

Przed objęciem teki premiera Hipkins pracował jako minister zdrowia i minister ds. reagowania na tzw. pandemię COVID-19.

Chiny: Jawna prowokacja

Dyplomacja Państwa Środka także zareagowała na wypowiedź amerykańskiego prezydenta. Rzecznik prasowa ministerstwa spraw zagranicznych Chin Mao Ning powiedziała, że uwagi Bidena były "skrajnie absurdalne" i "nieodpowiedzialne".

Rzecznik oświadczyła, że słowa prezydenta USA w sposób poważny naruszają protokół dyplomatyczny i godność polityczną Chin, a także fakty. – To jawna prowokacja polityczna – wskazała na konferencji prasowej.

Dopytywana, w jakim stopniu prezydent Xi był świadomy ruchu balonu, Mao Ning powtórzyła wcześniejsze wyjaśnienie Chin, że przelot balonu przez przestrzeń powietrzną USA był niezamierzony i spowodowany okolicznościami pozostającymi poza ich kontrolą.

Biden: Dyktator

Biden powiedział, że Xi był bardzo zawstydzony, gdy chiński balon szpiegowski został strącony z kursu nad amerykańską przestrzenią powietrzną na początku tego roku. Agencja Reuters zwróciła uwagę, że nie jest jasne, dlaczego Biden tak ostro skrytykował Xi w tym akurat momencie.

– Powodem, dla którego Xi Jinping był bardzo zdenerwowany, kiedy zestrzeliłem ten balon ze sprzętem szpiegowskim, było to, że nie wiedział, że tam jest – powiedział Biden podczas wizyty w Kalifornii. – To wielki wstyd dla dyktatorów, kiedy nie wiedzą, co się dzieje. Ten balon nie miał lecieć tam, gdzie leciał. Zboczył z kursu – dodał prezydent.

Czytaj też:
"Zmniejszać ślad węglowy". W tym kraju linie lotnicze będą ważyć pasażerów

Źródło: Reuters / BBC/ TASS
Czytaj także