Korespondent Polskiego Radia nawiązał podczas konferencji prasowej do sytuacji w Rosji po nieudanym puczu zorganizowanym przez lidera Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna i ewentualnego zagrożenia jakie najemnicy mogą stanowić dla NATO.
Dziennikarz Marek Wałkuski zapytał rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego Johna Kirby'ego o ewentualne plany Białego Domu dot. wzmocnienia wschodniej flanki NATO w przypadku przejścia Wagnerowców na Białoruś.
– Nie znamy przyszłości Grupy Wagnera, gdzie te oddziały się udadzą, jak się zachowają – tłumaczył w odpowiedzi Kirby. – To co będziemy sprawdzać, to co dzieje się na Ukrainie, będziemy w stałym kontakcie z władzami Ukrainy, sprawdzając czego oni potrzebują – dodał polityk.
Jak podkreślił dalej rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Stany Zjednoczone już wzmocniły wschodnią flankę NATO, wysyłając do Europy, na rozkaz prezydenta Joe Bidena, dodatkowe 20 tys. amerykańskich żołnierzy. – I oni tam zostaną i będziemy dokonywać dalszej oceny sytuacji z sojusznikami – tłumaczył Kirby.
Putin o bojownikach z Grupy Wagnera
Media i komentarzy od weekendu spekulują co stanie się z oddziałami Grupy Wagnera, która – według poniedziałkowej deklaracji Prigożyna – ma zostać rozwiązana. W orędziu do narodu prezydent Władimir Putin wskazał bojownikom trzy możliwości, jakie mają po nieudanym puczu.
– Wszelkie szantaże i zamieszki skazane są na niepowodzenie. Zbrojny bunt i tak zostałby stłumiony. Zdecydowana większość bojowników z Grupy Wagnera to patrioci ojczyzny, ale byli wykorzystywani – mówił rosyjski przywódca w orędziu.
Jednocześnie prezydent podkreślił, że najemnicy mają teraz czas na podjęcie decyzji. Członkowie Grupy Wagnera mogą wyjechać na Białoruś, wrócić do domów albo wstąpić do rosyjskiej armii. – Kto chce, może pojechać na Białoruś. Obietnica, którą złożyłem, zostanie spełniona – zapewnił Putin.
– Powtarzam, wybór należy do was, ale jestem pewien, że będzie to wybór rosyjskich żołnierzy, którzy zrozumieli swój tragiczny błąd – dodał polityk.
Czytaj też:
Zełenski: To szczęśliwy dzieńCzytaj też:
Rosja: Nadzwyczajne spotkanie Putina z siłami bezpieczeństwa