Prigożyn wrócił do Rosji? Rzecznik Kremla odpowiada

Prigożyn wrócił do Rosji? Rzecznik Kremla odpowiada

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło: Wikimedia Commons
Moskwa nie śledzi miejsca pobytu założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, ponieważ nie ma ani możliwości, ani chęci – przekazał Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.

Dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka poinformował wcześniej, że Prigożyn przebywa w drugim co do wielkości mieście Rosji, Sankt Petersburgu, a najemnicy Wagnera są w swoich stałych obozach.

– Nie śledzimy jego (Prigożyna - red.) ruchów, nie mamy ani możliwości, ani chęci – powiedział Pieskow w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy o miejsce pobytu szefa wagnerowców.

Rzecznik Kremla przypomniał jednocześnie, że w trakcie negocjacji w sprawie zakończenia buntu najemników postawiono warunek wyjazdu Prigożyna na Białoruś.

Bunt w Rosji. Grupa Wagnera wstrzymała marsz na Moskwę

24 czerwca Jewgienij Prigożyn ogłosił, że wydał rozkaz zawrócenia oddziałów wagnerowców zmierzających do Moskwy i zajmujących obiekty strategiczne w Rostowie nad Donem do ich baz. Decyzję uzasadnił koniecznością niedopuszczenia do "przelania rosyjskiej krwi".

Do ugody miał się przyczynić dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka, który działając w porozumieniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, przedstawił propozycję deeskalacji napięcia i opcję gwarancji bezpieczeństwa dla oddziałów Wagnera.

Do chwili rozkazu o powrocie do baz najemnicy bez przeszkód zbliżyli się do Moskwy na dystans ok. 200 km, nie napotykając większego oporu ze strony regularnej armii i sił bezpieczeństwa.

Liczebność sił, którymi dysponował Prigożyn, szacuje się na 25 tys. ludzi. Kolumny zmierzające do Moskwy liczyły jednak maksymalnie 4 tys. W czasie buntu wagnerowcy zestrzelili kilka samolotów armii rosyjskiej, zabijając kilkunastu pilotów.

Putin w wystąpieniu skierowanym do narodu nazwał Prigożyna "zdrajcą" i porównał jego działania do "ciosu w plecy", podobnego do tego, jaki otrzymał carat w 1917 r.

Prigożyn "zesłany" na Białoruś?

Jednak ostatecznie Kreml ogłosił, że sprawa karna wszczęta wcześniej przeciwko szefowi Grupy Wagnera zostanie umorzona pod warunkiem, że wyjedzie on na Białoruś. Według nieoficjalnych informacji Prigożyn rzeczywiście przebywał w kraju Łukaszenki – jego samolot miał wylądować na lotnisku wojskowym pod Mińskiem 27 czerwca.

W ocenie rosyjskich mediów opozycyjnych bunt Grupy Wagnera, który omal nie przekształcił się w pierwszy od lat 90. pucz zbrojny w Rosji, zadał największy cios autorytetowi Putina w ciągu 24 lat sprawowania przez niego władzy.

Czytaj też:
Wiadomo, kim Rosja zastąpi Grupę Wagnera na Ukrainie
Czytaj też:
Brytyjski wywiad: Inny wysoki rangą generał zniknął po buncie Prigożyna

Źródło: Interfax / TASS / Moscow Times
Czytaj także