"Jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do Warszawy"

"Jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do Warszawy"

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Rosji
Władimir Putin, prezydent Rosji Źródło:Wikimedia Commons / Kremlin.ru
Putin dosłownie własnymi rękami stwarza egzystencjonalne zagrożenie dla naszego kraju –  podkreśla rosyjski opozycjonista Ilja Jaszyn. Polityk ostrzega też przed działaniami Moskwy państwa bałtyckie i Polskę.

Ilja Jaszyn o rosyjski polityk i opozycjonista, skazany w 2022 roku na 8,5 roku kolonii karnej za rozpowszechnianie informacji o zbrodniach dokonywanych przez rosyjskich żołnierzy podczas wojny na Ukrainie.

W rozmowie z francuskim dziennikiem "Le Figaro", opozycjonista ostrzega państwa bałtyckie i Polskę przed działaniami Moskwy, a także krytykuje Kreml za szkodzenie Rosji. – Jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do krajów bałtyckich i do Warszawy – tłumaczy Jaszyn.

Krytyk Kremla zwraca też w wywiadzie uwagę, że "agresywna polityka Putina i rozpętana przez niego wojna to w dużej mierze efekt lat ugłaskiwania rosyjskiej dyktatury przez zachodnich przywódców".

– Zaraz po przybyciu na Kreml Putin ustanowił reżim władzy osobistej, wsadzając do więzień i mordując swoich krytyków, niszcząc instytucje demokratyczne, zamykając stacje telewizyjne i gazety, które mu się nie spodobały. Ale Zachód przymykał na to oko, bo współpraca z Moska była ekonomicznie korzystna – zwraca uwagę Jaszyn.

Nieudany pucz Prigożyna. Jaszyn: Putin publicznie pokazał słabość

Zapytany o nieudany zamach stanu w Rosji, który pod koniec czerwca przeprowadził założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, opozycjonista zwraca uwagę, że pucz pokazał słabość pozycji Putina. – Przede wszystkim słabość i zawodność rosyjskiego systemu w zakresie kierowania armią i służbami. Putin świadomie porzucił państwowy monopol na przemoc, przekazując część władzy prywatnym armiom – wskazuje Jaszyn.

– System ten opiera się wyłącznie na osobistej lojalności tych wszystkich "siłowików" wobec Putina. Gdy tylko ta lojalność osłabła, system zaczął pękać w szwach – dodaje polityk.

– Putin publicznie pokazał słabość, wygłaszając ostre wypowiedzi na temat Prigożyna, po których nie nastąpiły tak zdecydowane działania. Bojownicy Wagnera maszerowali w kierunku Moskwy. Ale ostatecznie Prigożyn nie został pociągnięty do odpowiedzialności – tłumaczy opozycjonista.

Czytaj też:
"Okrutny czyn". Putin zabrał głos po wydarzeniach na Krymie
Czytaj też:
"To uderzy w ludzi na całym świecie"

Źródło: Onet/Le Figaro
Czytaj także