Nessie żyje – jeżeli w ogóle – w głębinach jeziora, a globalne ocieplenie – jak twierdzą szkoccy specjaliści od natury i klimatu – nie może pozostać bez wpływu na stan jego wód. – Loch Ness, głębokie i zimne, jest dla Nessie idealnym miejscem do życia – wyjaśnia Joan Lawrie, kierująca badaniami nad zmianami klimatu w północnej Szkocji. – Gdy temperatura wody wzrośnie, a jej lustro opadnie, może się to zmienić. A zatem walka ze zmianami klimatycznymi oznacza, że zapewniamy też Nessie jej naturalne środowisko. Nie będzie musiała błąkać się wzdłuż brzegów w poszukiwaniu pożywienia i chłodnego miejsca do życia. W ten oto zgrabny sposób zbiegły się bardzo różne wątki: sekrety jeziora, masowe – popkulturowe wręcz – zainteresowanie, jakie budzi Nessie, walory czysto turystyczne, a zatem również korzyści ekonomiczne wynikające z obecności nieuchwytnego stwora (nieuchwytność podnosi atrakcyjność) i wreszcie – obowiązkowe zatroskanie o przyszłość.
Dwadzieścia metrów nad dnem
Gdyby Nessie wiedziała – została uznana, nie wiedzieć czemu, za istotę rodzaju żeńskiego i tego będziemy się trzymać – że jej spokojna egzystencja wisi na włosku, mogłaby dołożyć starań, by wyemigrować gdzieś daleko na północ. Na wyspach północnego Atlantyku nie brakuje jezior, choć nie tak wygodnych jak Loch Ness. Pod względem głębokości jest ono drugie w Szkocji i Wielkiej Brytanii – średnio 123 m, maksimum 260 m, objętość wody aż 7,5 km sześc., brytyjski rekord. Co ciekawe, Nessie najczęściej widuje się w miejscu, gdzie jest największa głębia, nieopodal zamku Urquhart. Bez wątpienia ma się gdzie schronić przed dociekliwym ludzkim wzrokiem. Potwór z Loch Ness był zawsze klasycznym tematem na wakacyjny sezon ogórkowy, gdy media wobec braku wydarzeń nie mają czym się zajmować.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.