Na razie władze potwierdziły śmierć 19 osób, a kolejne trzy uważa się za zaginione. Na zagrożonych terenach, na zachód od stolicy Grecji, żyją jednak tysiące niezarejestrowanych imigrantów, którzy w gospodarstwach rolnych pomagają, często nielegalnie, w pracy. Władze obawiają się, że ludzi ci, często nie posiadający stałego, bezpiecznego miejsca do mieszkania, mogą być szczególnie zagrożeni powodziami.
Powódź to efekt gwałtownych nawałnic które nawiedziły ten region w nocy z wtorku na środę. Niemal od razu zalane zostały drogi i budynki mieszkalne. Na zalanej autostradzie widać porzucone samochody, a poziom wody sięga miejscami nawet 3 metrów.
Władze nie szacują na razie strat, ale zniszczone zostały setki domów, gospodarstw i budynków użyteczności publicznej. W wielu miejscach gdzie woda już opadła, znajdują się zwały błota, których sprzątanie oznacza kolejne wydatki. Eksperci oceniają, że jest to największa katastrofa naturalna w tym regionie od dziesięcioleci.
Czytaj też:
Trzęsienie ziemi na Bliskim Wschodzie. W Iranie ponad 160 ofiar