O możliwości wybuchu najprawdopodobniej było wiadomo już od tygodnia
– Otrzymaliśmy informacje o wyjątkowym, krótkotrwałym, dynamicznym incydencie podobnym do eksplozji – przekazał mediom Enrique Balbi, rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej.
Eksplozję zarejestrowało już ponad tydzień temu urządzenie nasłuchowe amerykańskiego wywiadu oraz agencji tropiącej próby jądrowe. Wybuch zarejestrowano mniej więcej w tym samym czasie, w którym stracono łączność z załogą argentyńskiego okrętu.
Argentyńskie władze twierdzą jednak, że o prawdopodobnym wybuchu dowiedziały się wczoraj.
– Nie mamy już świętych, do których możemy się modlić. Każdy ma swoje przeznaczenie. Wielu jeszcze w to nie wierzy, ale ja wiem, że oni już nie wrócą – mówiła Jessica Gopar, żona jednego z marynarzy.
Załoga zaginionego okrętu liczyła 44 członków.
Czytaj też:
Odnaleziono argentyński okręt podwodny?