O sprawie mówił na antenie TVP Info Cezary Gmyz, dziennikarz "Do Rzeczy" i korespondent Telewizji Polskiej w Berlinie. Osoby, pod opiekę których trafili chłopcy, już nie żyją.
Historia opisana przez niemiecki magazyn dotyczy przełomu lat 80. i 90., ale problem zaczął się znacznie wcześniej. – Na skutek rewolucji seksualnej, do której doszło pod koniec lat 60., pojawiły się opinie, że seks z dziećmi jest czymś dobrym dla dzieci, jeśli odbywa się za ich zgodą – tłumaczył Gmyz, powołując się na autorkę reportażu opublikowanego w "Der Spiegel" Ann-Katrin Müller.
Dzieci, które Jugendamt zabrał ze swoich rodzin ze względu na przemoc domową, trafiły pod opiekę dobrze sytuowanych mężczyzn i były przez nich wykorzystywane seksualnie. Proceder trwał wiele lat. Niemiecka gazeta pisze, że podobnych spraw mogło być więcej, ponieważ tym samym mężczyznom oddawano również inne dzieci.
– Obaj, dorośli już dzisiaj mężczyźni, korzystają z opieki socjalnej. Zostali tak wychowani, aby się nie kształcili. Przez długie lata nie mieli świadomości, że to, co jest im robione, jest rzeczą ohydną i niewłaściwą. Dopiero po latach zrozumiały, że padły ofiarą straszliwego przestępstwa – mówił Gmyz, relacjonując wyniki śledztwa dziennikarki "Spiegela".
Teraz sprawę badają niemieckie władze.