"Europejska Prawda" opublikowała żądania Budapesztu dotyczące ochrony praw mniejszości narodowych, które zostały przekazane Kijowowi jeszcze w styczniu. Według dziennikarzy głównym i najbardziej kontrowersyjnym punktem było wyznaczenie miejsc o szczególnym poziomie gwarancji praw Węgrów.
W ustawodawstwie ukraińskim takimi miejscami są osiedla "ze znaczną liczbą” przedstawicieli mniejszości (od 15 proc.) i "tradycyjnymi” miejscami zamieszkania mniejszości (od 10 proc. w ciągu ostatnich 100 lat).
Węgierskie żądania
Węgry chcą jednak, aby Ukraina uznała wszystkie osady na Zakarpaciu za "tradycyjnie węgierskie”, także te, w których Węgrzy nie mieszkali. Kierują się spisem powszechnym z 2001 r., ale od tego czasu liczba Węgrów mieszkających na Zakarpaciu spadła niemal o połowę, zauważają dziennikarze.
Budapeszt chce także, aby Ukraina zniosła normę 10 proc., która umożliwi uznanie za "terytorium węgierskie” miejsc, w których kiedyś mieszkali przedstawiciele mniejszości narodowej. Domagają się automatyzacji tego procesu.
Pod koniec stycznia br. do Użhorodu przybył Minister Spraw Zagranicznych Węgier Peter Sijarto. Na konferencji prasowej z szefem MSZ Ukrainy i szefem Kancelarii Prezydenta oświadczył, że Budapeszt domaga się przywrócenia węgierskiej mniejszości narodowej wszystkich praw, jakie posiadała przed 2015 rokiem.
Ukraina odpowiada, że w grudniu ubiegłego roku Rada Najwyższa przyjęła ustawę o prawach mniejszości narodowych na niektórych obszarach. Podczas prac nad nowymi regulacjami wzięto pod uwagę stanowisko Węgier. Wprowadzono m.in. zapis, mówiący o tym, że prywatne instytucje szkolnictwa wyższego mogą swobodnie wybierać dowolny język UE jako język wykładowy. Jednocześnie nauka języka ukraińskiego pozostaje obowiązkowa.
Czytaj też:
Szykuje się wielka inwestycja firmy od CPK. Na WęgrzechCzytaj też:
Wypadek podczas eskorty Orbana w Niemczech. Nie żyje policjant