O problemach polskich żołnierzy w Libanie informuje w piątek wieczorem Onet.
Mieli wrócić dziś do kraju. Polscy żołnierze utknęli w Bejrucie
Portal przypomina, że w ubiegłym tygodniu odbyło się przekazanie obowiązków kolejnej zmianie żołnierzy, którzy w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego biorą udział w misji ONZ w Libanie. Do tej pory nie wszystkich udało się ewakuować do kraju. Powrót 150 żołnierzy był planowany na piątek 27 września. Ostatecznie do tego nie doszło. "[...] w związku z potężnym ostrzałem stolicy Libanu przez wojska Izraela lot ten odwołało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, które odpowiada za koordynowanie misji polskiej armii za granicą" – czytamy.
Rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski wyjaśnił w rozmowie z portalem, że celem tej decyzji jest chęć zminimalizowania ryzyka związanego z atakami na stolicę Libanu, gdzie znajduje się lotnisko. – Dlatego polscy żołnierze pozostają w bazie, w której są bezpieczni – dodał.
Dowództwo Operacyjne RSZ: Szukamy rozwiązania
Żołnierze mieli wrócić samolotem prywatnej zakontraktowanym przez armię. Wyjątkowo napięta atmosfera w Libanie stawia jednak pod znakiem zapytania cywilne loty. Z tego powodu wojsko nie wyklucza zaangażowania w ewakuację żołnierzy polskich maszyn wojskowych.
– Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych pracuje nad rozwiązaniem, by tych żołnierzy jak najszybciej przetransportować do Polski. Nie wiem na razie, czy wykonamy to zadanie z wykorzystaniem polskich samolotów, czy zakontraktowanych. Szukamy rozwiązania – poinformował ppłk Goryszewski.
Największy atak Izraela na Bejrut
Izraelskie wojsko potwierdziło, że w piątek zaatakowało główną siedzibę Hezbollahu na południowych przedmieściach Bejrutu.
Nad stolicą Libanu unosił się gęsty dym. Telewizja Al-Manar Hezbollahu przekazała, że cztery budynki zostały zniszczone, a w serii ataków zginęło wiele osób. Według nieoficjalnych doniesień ofiar śmiertelnych może być kilkadziesiąt.
Media wskazują, że był to największy atak na Bejrut w trwającym prawie rok konflikcie między Hezbollahem a Izraelem. Do ataku na stolicę Libanu doszło niedługo po tym, jak podczas wystąpienia w ONZ premier Izraela Benjamin Netanjahu obiecał kontynuować ataki Izraela na wspieranych przez Iran bojowników w Libanie. Polityk stwierdził, że nadzieje na zawieszenie broni, które mogłoby zapobiec totalnej wojnie regionalnej, osłabły. – Nie zatrzymamy się, dopóki nie osiągniemy wszystkich naszych celów, przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa na północy państwa, by ewakuowani stamtąd ludzie mogli wrócić do domów – zapowiedział Netanjahu.
Czytaj też:
Izrael zaatakował Liban. Wybuchy na przedmieściach BejrutuCzytaj też:
Trwają zmasowane bombardowania Libanu. Szewko: Hezbollah się przeliczyłCzytaj też:
Hezbollah nie jest na straconej pozycji. "Netanjahu zaryzykował bardzo dużo i może to przegrać"