Jak podaje "Financial Times", w obecnym roku liczba dezercji osiągnęła poziom dwa razy wyższy niż w latach 2022 i 2023 łącznie. Szacuje się, że przed rozpoczęciem mobilizacji w walkach brało udział 300 000 ukraińskich żołnierzy. Tymczasem rzeczywista liczba dezerterów może być znacznie wyższa. Jeden z urzędników zaznajomionych ze sprawami wojskowymi oszacował, że może to być nawet 200 000 żołnierzy.
Ukraińcy uciekają z frontu
We wrześniu ukraińskie wojsko odnotowało na froncie deficyt 4000 żołnierzy, głównie z powodu zgonów, obrażeń i dezercji. Większość dezerterów to niedawno zrekrutowani mężczyźni.
– Najgorsze jest to, że opuszczają pozycje bojowe podczas działań wojennych, a ich towarzysze giną z tego powodu. Mieliśmy kilka sytuacji, gdy jednostki uciekały, małe lub duże. Odsłaniali swoje flanki, a wróg przychodził na te flanki i zabijał ich towarzyszy broni, ponieważ ci, którzy stali na pozycjach, nie wiedzieli, że nikogo innego nie ma w pobliżu – powiedział jeden z ukraińskich dowódców.
Tak właśnie w październiku w ciągu kilku tygodni utracono Wuhłedar, położone na wzgórzu miasto, którego Ukraina broniła przez dwa lata.
– Ten problem jest krytyczny. To już trzeci rok wojny i ten problem będzie tylko narastał – powiedział Oleksandr Kowalenko, analityk wojskowy z Kijowa.
Co ciekawe, Ukraińcy uciekają także z polskich ośrodków szkoleniowych. Jak podaje jeden z polskich urzędników, co miesiąc dezerteruje 12 mężczyzn.
Ukraińcy, którzy decydują się na dezercję, obnażyli głęboko zakorzenione problemy nękające ich wojsko i sposób, w jaki Kijów prowadzi wojnę: od wadliwej mobilizacji po nadmierne rozciąganie jednostek na pierwszej linii frontu, co prowadzi do ogromnego wyczerpania oddziałów. Tymczasem USA wzywają Ukrainę do poboru większej liczby żołnierzy i umożliwienia powoływania do wojska nawet osób w wieku 18 lat.
Czytaj też:
Ukraina otrzyma broń atomową? Biały Dom kategorycznie zaprzeczaCzytaj też:
"To może nastąpić szybko". Zełenski o przyszłości Ukrainy