Statek ratunkowy "Aquarius" przewożący 629 migrantów utknął na Morzu Śródziemnym po tym, jak minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini nie wyraził zgody na dokowanie. "Ratowanie życia to obowiązek, robienie z Włoch wielkiego obozu dla imigrantów nie" – stwierdził polityk. Przyjęcia imigrantów odmówiła też Malta, której władze argumentowały, że statek znajduje się bliżej Włoch i to władze w Rzymie powinny zająć się uchodźcami.
Dzisiaj decyzję o przyjęciu 629 osób ogłosił nowy premier Hiszpanii Pedro Sánchez. Polityk poinformował, że chce w ten sposób zapobiec humanitarnej katastrofie, szczególnie, że wśród uratowanych są dzieci i kobiety w ciąży.
123 nieletnich, 11 dzieci i 7 kobiet w ciąży
Od wczoraj władze Włoch nalegały, aby załoga "Aquariusa" przetransportowała uratowanych na wodach libijskich imigrantów na Maltę. Zgodnie z prawem, Malta odmówiła jednak, wskazując, że uchodźcy podlegają jurysdykcji Włoch. Do momentu podjęcia decyzji, załoga statku została poinstruowana przez Włoskie Centrum Koordynacji Ratownictwa Morskiego, aby pozostał na swojej obecnej pozycji, w odległości 35 mil morskich od Włoch i 27 mil morskich od Malty, a agenda ONZ zajmująca się uchodźcami zaapelowała o "szybkie znalezienie rozwiązania, które umożliwi migrantom obecnym na pokładzie, szybkie i bezpieczne zejście na ląd".
Niemiecka organizacja SOS Méditerranée, do której należy "Aquarius", poinformowała, że na jego pokładzie statku jest 629 osób, w tym 123 nieletnich, 11 dzieci i 7 kobiet w ciąży.
Czytaj też:
Nikt nie chce przyjąć statku z migrantami. Ponad 600 osób na pokładzie