Wiceprezydent USA J.D. Vance skrytykował w piątek, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, przywódców UE.
– Zagrożenie, które najbardziej martwi mnie, gdy myślę o Europie, to nie Rosja czy Chiny, to nie jakakolwiek inna potęga zewnętrzna. To, co mnie martwi, to zagrożenie wewnętrzne, odejście Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości wspólnych ze Stanami Zjednoczonymi – mówił Vance na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. – Uderzyło mnie, że były komisarz europejski niedawno wystąpił w telewizji i mówił zachwycony, że rząd rumuński właśnie unieważnił całe wybory. Przestrzegł, że jeśli sprawy nie pójdą zgodnie z planem, to samo może się zdarzyć w Niemczech. Te stwierdzenia są szokujące dla Amerykanów – podkreślił.
Jak dodał, "od lat powtarzano nam, że wszystko, co finansujemy i wspieramy, jest robione w imię naszych wspólnych, demokratycznych wartości".
Niemiecka prasa oburzona słowami Vance'a
Krytyka zachodniej demokracji, została odebrana w Niemczech jako sygnał, iż USA wspierają AfD. Prasa naszego zachodniego sąsiada pełna jest głosów krytyki pod adresem zastępcy Donalda Trumpa. "W swoim przemówieniu na konferencji bezpieczeństwa, w którym miał mówić o polityce obronnej, J.D.Vance dał do zrozumienia, że zagrożeniem nie jest Rosja czy Chiny, ale to, co nazwał odchodzeniem Europy od jej wartości" – pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Gazeta oburza się, że "Vance połączył nawet wojnę kulturową amerykańskiej prawicy ze wsparciem dla sojuszników".
Z kolei "Süddeutsche Zeitung" ocenia: "A zatem amerykański wiceprezydent J.D. Vance przeanalizował niemiecki krajobraz polityczny i doszedł do wniosku, że w tym kraju nie ma miejsca dla zapory ogniowej. Sugerowanie niemieckim politykom, aby współpracowali także z częściowo skrajnie prawicową AfD, to bardzo autorska wersja Vance’a słynnych słów ‘Tear down this wall' (Zburzcie ten mur). I mówi to na serio. Prawdopodobieństwo, że Vance sumiennie przestudiował program, charakter i cele AfD oraz dogłębnie je zrozumiał, można uznać za niewielkie. Mimo to Amerykanin, który dotychczas nie dał się poznać jako znawca niemieckiej polityki wewnętrznej, wykorzystał swoją pierwszą wizytę w Niemczech jako wiceprezydent USA, by całkiem poważnie przynajmniej pośrednio zasugerować niemieckim partiom AfD jako partnera – dzień po swojej wizycie w miejscu pamięci ofiar obozu koncentracyjnego w Dachau”.
"Afront to za mało na oddanie tego wszystkiego" – pisze "SZ".
Scholz: Nie będziemy tego akceptować
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, w reakcji na słowa J.D. Vance'a, przypomniał,że 20 km od miejsca obrad w Monachium znajduje się były niemiecki obóz koncentracyjny Dachau.
– "Nigdy więcej" stanowi historyczne zadaniem dla Niemiec – podkreślił polityk.
Scholz nawiązał do głosów, że przedstawiciele amerykańskiej administracji popierają partię AfD. – AfD jest partią, w której szeregach nazizm i jego monstrualne zbrodnie, jak te popełniane w Dachau, są bagatelizowane. Hasła "nigdy więcej" nie da się pogodzić ze wsparciem dla AfD – zaznaczył.
W wypowiedzi kanclerza Niemiec padło również oskarżenie o mieszanie się do wewnętrznych spraw RFN.
– Nie będziemy akceptować mieszania się do naszej demokracji, do naszych wyborów i demokratycznych dyskusji politycznych. To nie uchodzi, zwłaszcza ze strony przyjaciół i sojuszników. Odrzucamy to kategorycznie. Będziemy sami decydować o tym, jak rozwija się nasza demokracja – podkreślił Olaf Scholz.
Czytaj też:
"Pożyteczny idiota lub zdrajca". Ostre słowa HołowniCzytaj też:
"Nie ma czasu do stracenia". Tusk zabrał głos ws. Ukrainy
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda