Ukraińskie służby wywiadowcze zniszczyły jeden z pocisków Oriesznik na poligonie Kapustin Jar w obwodzie astrachańskim w Rosji – powiedział w piątek Maluk. Dodał, że operacja została zaplanowana i przeprowadzona przez Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR), Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) oraz Służbę Wywiadu Zagranicznego (SZRU).
– Zniszczenie zakończyło się stuprocentowym sukcesem. Była to bardzo udana operacja, wówczas utrzymywana w tajemnicy. Poinformowano o niej tylko prezydenta Ukrainy, a także prezydentów kilku innych państw – oświadczył Maluk.
Jak tłumaczył, operacja została przeprowadzona latem 2023 r., kiedy rakiety Oriesznik nie były jeszcze powszechnie znane opinii publicznej, a władze rosyjskie jeszcze nimi poważnie nie groziły.
Zełenski wskazuje na Białoruś i ostrzega Europę
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosja posiadała wówczas trzy pociski tego typu. Przypomniał, że Moskwa planuje rozmieścić Oriesznika na Białorusi, o czym Władimir Putin mówił podczas wizyty w Mińsku w grudniu 2024 r.
Putin stwierdził wówczas, że rozmieszczenie Oriesznika na Białorusi będzie możliwe w drugiej połowie przyszłego roku, gdy wzrośnie seryjna produkcja tych systemów w Rosji i kiedy wejdą one na wyposażenie rosyjskich strategicznych wojsk rakietowych.
Zdaniem Zełenskiego, Oriesznik ma zasięg 5 tys. kilometrów. – Dlatego Europejczycy, a zwłaszcza Europa Wschodnia, powinni zwrócić na to uwagę – zaznaczył.
Rosja użyła rakiety Oriesznik do ataku na Ukrainę
Rosja po raz pierwszy użyła pocisku Oriesznik 21 listopada ub.r. podczas ataku na zakłady Jużmasz/Piwdenmasz w ukraińskim Dnieprze (obwód dniepropietrowski).
Tego samego dnia Putin oświadczył, że atak jest odpowiedzią na ukraińskie uderzenia rakietami produkcji amerykańskiej i brytyjskiej (ATACMS, Storm Shadow) przeprowadzone 19 i 21 listopada na cele na terytorium Rosji, które jego zdaniem nie mogły się odbyć "bez bezpośredniego udziału wojskowych specjalistów" państw będących producentami tych pocisków.
OSW: To demonstracja polityczna bez większego znaczenia wojskowego
Według ekspertów Ośrodka Studiów Wschodnich w ataku z wykorzystaniem Oriesznika Rosjanie użyli ładunku MIRV (Multiple Independently Targetable Reentry Vehicle), w którym każda z sześciu głowic rozdzielała się na kolejne sześć pocisków kinetycznych (bez ładunku wybuchowego), w podstawowej wersji zawierający głowice jądrowe.
"Atak stanowił demonstrację polityczną bez większego znaczenia wojskowego. (...) Dniepr znajduje się w zasięgu de facto wszystkich wykorzystywanych dotychczas przez Rosję pocisków balistycznych i manewrujących, a te, które uderzyły w Piwdenmasz, najprawdopodobniej nie poczyniły znaczących szkód" – wskazano w analizie OSW.
PISM: Potrzebne inwestycje w amerykańskie i europejskie systemy ofensywne
Zdaniem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych użycie przez Rosję pocisku Oriesznik na Ukrainie było obliczone na demonstrację siły wobec NATO, uwiarygodniającą rosyjskie "czerwone linie" i podkreślającą znaczenie kolejnej wersji doktryny nuklearnej.
"System ten wydaje się konstrukcją zaimprowizowaną, ale jego użycie wskazuje na jeden z możliwych kierunków rozbudowy i modernizacji arsenału wymierzonego w Europę. Spodziewane zmiany w zdolnościach rakietowych i nuklearnych Rosji wymagają poważnych inwestycji w amerykańskie i europejskie systemy ofensywne, niezależne od skutecznych – lecz kosztownych – systemów przeciwrakietowych" – napisano w biuletynie PISM.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Pierwsze potwierdzenie, że Rosja użyła pocisku 9M729
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
