W niedzielnym wywiadzie dla telewizji ARD Angela Merkel broniła swojej polityki migracyjnej, wskazując, że jest kilka krajów, które nie chcą brać udziału w relokacji migrantów. Jej zdaniem każde państwo musi wnieść własny wkład w rozwiązanie kryzysu migracyjnego. – Tym, czego nie można zaakceptować, jest stanowisko niektórych krajów, które mówią: z zasady nie chcemy mieć muzułmanów w naszym kraju – podkreśliła Merkel.
Wypowiedź kanclerz Niemiec komentował na antenie Radiowej Jedynki szef MSW Mariusz Błaszczak. W rozmowie z publicystą "Do Rzeczy" Piotrem Goćkiem minister przypomniał, że w 2015 r. do Niemiec przyjechało ponad 1,5 mln emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. W ocenie szefa MSW przez kryzys migracyjny sytuacja w Niemczech jest znacznie trudniejsza niż w Polsce.
– Moja poprzedniczka, minister Teresa Piotrowska, łamiąc solidarność Grupy Wyszehradzkiej, zgodziła się na przyjęcie tysięcy emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Moje stanowisko jest inne. Uważam, że to był karygodny błąd. (…) Bezsensowne jest twierdzenie o relokacji uchodźców, bo ono przyciąga kolejne fale migracji – stwierdził Mariusz Błaszczak, dodając, że lepszym rozwiązaniem jest uszczelnianie granic zewnętrznych Unii Europejskiej.
Forsowaną przez Berlin politykę obowiązkowych kwot redystrybucji migrantów w ramach Wspólnoty, krytykują m.in. kraje grupy Wyszehradzkiej - Polska, Węgry, Czechy i Słowacja, które uważają, że przymusowa relokacja tylko zaostrzy kryzys uchodźczy. W zeszłym tygodniu podczas spotkania liderów państw V4 z Angelą Merkel premier Węgier Wiktor Orban zaapelował z Warszawy o utworzenie wspólnej armii europejskiej, która będzie chronić zewnętrznych granic UE.
dmc
Fot. Flickr/Initiative D21/CC BY-SA 2.0
DoRzeczy.pl/Polskie Radio