Państwo powinno rodzinę rozwijać, a nie rozbijać
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Państwo powinno rodzinę rozwijać, a nie rozbijać

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Z Piotrem Liroyem-Marcem, posłem klubu Kukiz’15, raperem rozmawia Maciej Pieczyński

Maciej Pieczyński: Jakie ideały były dla pana najważniejsze w dzieciństwie?

Piotr Liroy-Marzec: Lojalność i miłość do najbliższych. To takie dość podstawowe sprawy, kiedy wychowujesz się na osiedlu robotniczym, gdzie możesz liczyć na przyjaciół, ale przede wszystkim powinieneś polegać na sobie.

Jaki miał pan wtedy stosunek do Kościoła?

To były lata 70. i 80. Wtedy do kościoła chodził prawie każdy, czy chciał, czy nie. Często w niedziele zamiast mszy wybierałem seanse kinowe. Na rekolekcje jednak już chodziłem. Natomiast raził mnie widok katów osiedlowych, o których wiedziałem, że niszczą swoje rodziny, a potem przychodzą do kościoła i udają kogoś zupełnie innego, niż są w rzeczywistości. To, że próbują być bardziej święci od reszty, że pouczają innych.

Zgadza się pan z lewicową narracją, że to patriarchat i Kościół są winne przemocy w polskich rodzinach?

Nie. Ani Kościół, ani rodzina jako taka nie ponoszą za to winy. Źródłem przemocy jest przede wszystkim alkohol, czyli najcięższy narkotyk dostępny na polskim rynku. To jest przyczyna agresji w większości przypadków. 

Po której stronie cywilizacyjnego sporu w Polsce zatem pan jest: bliżej panu do lewicy czy prawicy?

Ja jestem po stronie ludzi myślących, którzy wiedzą doskonale, że problemy nie oglądają się na to, czy jesteś Polakiem, katolikiem czy kimkolwiek innym. Patologie w rodzinach to problem bardziej złożony. Na pewno ulica wiele osób nauczyła szacunku do drugiego człowieka, miłości, bo to jedyna rzecz, która nas trzyma na powierzchni. I to nie ma żadnego związku z wyznaniem ani pochodzeniem.

Wspominał pan w jednym z wywiadów, że w Polsce często zbyt pochopnie zabiera się dzieci rodzicom. Patrząc z perspektywy czasu, nie żałuje pan, że nikt pana nie zabrał z rodzinnego piekła, w którym pan tkwił?

Nie, absolutnie. Przeszedłem przez najgorsze. Miałem duże problemy z ojcem, ale matka walczyła o nas do końca. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której odbiera się dzieci rodzinom wyłącznie ze względu na sytuację finansową. (...) Państwo powinno pilnować, żeby rodzina się rozwijała, a nie rozbijała. Oczywiście są skrajne przypadki, gdy dziecko jest katowane przez oboje rodziców, wtedy nie ma wyjścia. Dopóki jednak jest taka możliwość, dopóty państwo powinno wspierać rodzinę i robić wszystko, żeby dziecko rozwijało się w rodzinie. Poza tym jestem wolnościowcem i uważam, że im mniej restrykcji wobec obywatela, tym lepiej. Ludzie powinni w miarę możliwości sami się dogadywać. Tak się wychowałem. (...)

Cały wywiad dostępny jest w 18/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także