Środkami z budżetów partycypacyjnych w miastach rządzą aktywiści, a nie mieszkańcy.
Jak wyglądałoby miasto urządzone przez typowych aktywistów miejskich? Nietrudno sobie wyobrazić. W centrum wyłącznie pojazdy elektryczne (ale bez elektrycznych hulajnóg). Wąziutkie ulice z mnóstwem przeszkód uniemożliwiających autom rozpędzenie się oraz ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę. Szerokie chodniki i szerokie rowerostrady.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.