Są dziwne blokady – wyjaśnił prezes Kaczyński, pytany o spowolnienie wzrostu PKB. – Na przykład są na pewne cele pieniądze, a przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi nie chcą podejmować różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich, bo uważają, że lepiej zaczekać, aż wrócą dawne czasy – dodał. Prosimy nie regulować odbiorników, tym razem propaganda antypisu nie musiała nic przekręcać ani zmyślać. Naprawdę tak powiedział.
Świat widział już różne strajki, ale takiego, żeby biznesmeni powstrzymywali się od sięgania po pieniądze, które są do zarobienia, jeszcze nie. I teraz też nie zobaczy. Ośmielam się stwierdzić, że ktoś prezesa oszukał. Prawdopodobnie tłumacząc mu, dlaczego nie zadziałał zapowiadany efekt podażowy – że niby obdarowani „500+” i innymi zasiłkami Polacy rzucą się kupować, wtedy przedsiębiorcy rzucą się zaspakajać wzmożony popyt i PKB wystrzeli pod niebiosa. Nie wystrzelił? Cóż, teoria była i pozostaje słuszna, tylko ci wredni przedsiębiorcy nie chcą zarabiać, widać są z KOD.
Wiem, grochem o ścianę, ale, panie prezesie, jeśli pan nas czyta: to wyjaśnienie jest fałszywe. To nie żaden sabotaż, to dokładnie to, co mądrzy ludzie mówili od razu. Gdyby rozdawanie pieniędzy mogło gospodarkę nakręcać, to nigdy by nigdzie nie doszło do żadnego kryzysu gospodarczego. Zresztą, ba, w ogóle gospodarka nie byłaby potrzebna, bo każdy miałby w domu perpetuum mobile.
– Kiedy już mam dość PiS, to sobie czytam „Wyborczą” i mi przechodzi – powiedział kiedyś Ryszard Bugaj. A ja mam odwrotnie – jeśli już „Wyborcza”, KOD etc. wzmogą we mnie sympatię do PiS, to przechodzi mi, gdy słyszę podobne wypowiedzi prezesa. Albo wicepremiera Morawieckiego, który uparcie kombinuje, by jakimś sposobem ukarać bogatszych za to, że są bogatsi. A to rezerwując tylko dla biednych kwotę wolną od podatku, a to, tak jak ostatnio, tylko im dając prawo do wspólnego rozliczenia małżonków. To w końcu PiS popiera rodziny jako takie czy tylko rodziny biedne?
I jeszcze jedno pytanie: Czy w PiS ktoś pamięta, że socjalizm upadł, bo nie działał? Zapewniam: nic się w tej kwestii nie zmieniło i nie trzeba go raz jeszcze testować, zwłaszcza na wystarczająco już doświadczonych Polakach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.