Publikujemy fragment wywiadu z ks. Kard. Stanisławem Dziwiszem, metropolitą krakowskim. Rozmawia Cezary Gmyz. Całość w najnowszym wydaniu Do Rzeczy.
- Nie da się jednak ukryć, że w Polsce są tendencje antyklerykalne. Po retorykę antykościelną sięga nie tylko partia deklarująca się jako antyklerykalna, ale także rządzący, którzy jakiś czas temu przyjechali na rekolekcje do Krakowa.
Kościół nie musi się żadną partią podpierać. Rekolekcje dla PO nie odbywały się na moje zaproszenie. Wychodzę jednak z założenia, że to dobrze, kiedy ktoś się modli. Niezależnie od tego, z jakiej jest partii. Kiedy przedstawiciele PiS poprosili mnie o mszę świętą, odprawiłem ją w kościele Mariackim. Muszę powiedzieć, że byłem zbudowany liczbą osób przystępujących do komunii świętej i ich zaangażowaniem w uczestnictwo w liturgii. To nie byli ludzie, którzy na mszy znaleźli się przypadkowo. Przypadek zrządził, że akurat tego dnia w czytaniach liturgicznych znalazł się fragment Psalmu 97: „Prawo i sprawiedliwość podstawą Jego tronu”. Chodziło oczywiście o tron boży. Wykorzystałem to w homilii, trochę żartobliwie. Dla PO nie odprawiałem mszy, bo mnie nie zapraszano, ale spotkałem się z politykami tej partii podczas rekolekcji w Krakowie.
Jak ocenia Eminencja spór między obiema głównymi partiami?
Przykre to jest, jeśli chodzi o standardy współżycia. Te wzajemne ataki ocierają się często o zniewagi. To wypaczenie współżycia publicznego. Ich forma jest nie do przyjęcia. Mam nadzieję, że kanonizacja Jana Pawła II, tak jak jego wizyty, przyczyni się do opamiętania.
Inną kwestią jest to, że te brutalne ataki to sprawa jednostek, a nie całych formacji czy narodu. U nas demokracja i standardy wciąż się kształtują. We Włoszech spory polityczne też są gorące, ale po wyborach szanuje się wyniki.
Politycy i media ostatnio ostro atakowały abp. Józefa Michalika. Co ksiądz kardynał o tym sądzi?
Pytam, czy były jakieś racje, by rozpętać taką nagonkę? To człowiek, który zdziałał wiele dobra. Użył nieszczęśliwego sformułowania, ale za nie przeprosił. Z całą pewnością nie chciał obciążać dzieci. Przestrzegam księży, by uważali na to, jak ich zachowania mogą być przedstawione przez media. Niestety, ta kampania medialna może podważać zaufanie do kapłanów. Sprawy pedofilskie dotyczą grubo poniżej 1 proc. duchowieństwa, a cierpią wszyscy. Atmosfera jest zła. Mam nadzieję, że ten spór wzmocni Kościół. Męczennicy są zasiewem świętości i mocy Kościoła.
Jeszcze niedawno dzielono Kościół na toruński i łagiewnicki. Istnieje taki podział?
Sformułował to jeden z krakowskich polityków. Nie ma Kościoła łagiewnickiego. Kościół jest powszechny, otwarty, chce dotrzeć ze swoim przesłaniem do wszystkich. Nie wyłączamy nawet najbardziej zatwardziałych grzeszników. Oczywiście nie oznacza to, że nie ma różnic – są, ale w sprawach zasadniczych jest jedność.
Po zgodzie na pochowanie pary prezydenckiej na Wawelu księdza kardynała zapisywano do PiS.
A wcześniej zapisywano mnie do PO. Kiedy pojawili się u mnie ministrowie z prośbą o pochowanie Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu, powiedziałem im, że musi to być sprawą konsensusu społecznego, że to kwestia zbyt wielkiej rangi, bym sam decydował. Połączyłem się z Bronisławem Komorowskim, który wówczas jako marszałek Sejmu pełnił obowiązki głowy państwa. Rozmawiałem też z ministrem Michałem Bonim. Nie wyrażali żadnego sprzeciwu. Zadeklarowali, że zabezpieczą pogrzeb, a sprawa, gdzie on się odbędzie, powinna pozostać w gestii rodziny. Trzeba też pamiętać, że Lech Kaczyński jako prezydent z punktu widzenia nauczania Kościoła nigdy nie zrobił niczego niegodnego.
Zginął jako prezydent w strasznych warunkach. Wawel to miejsce wielkiej pamięci, a nie muzeum królów. To narodowe sanktuarium, w którym pielęgnuje się też pamięć ofiar Katynia. Tablicą uczczono w nim także wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej, nie tylko katolików, ale także duchownych innych wyznań oraz niewierzących.
Jak ksiądz kardynał ocenia to, co się dzieje wokół katastrofy smoleńskiej.
Nie chcę zajmować stanowiska w sporze, który jest przedmiotem politycznych kontrowersji. Widzę, że wiele osób jest tym już autentycznie zmęczonych. Jednak chcielibyśmy znać prawdę. Minęły ponad trzy lata, a odpowiedzi na pytanie, czemu wrak samolotu do tej pory nie wrócił do Polski, wciąż nie ma. Nie pojmuję, dlaczego Rosja nie wydała samolotu. (...)
Całość rozmowy dostępna jest w 41. wydaniu Do Rzeczy.