W umysłach młodych wykształconych z wielkich miast zaczynają się lęgnąć wątpliwości. Oczywiście nie we wszystkich. Jednak są, nawet pośród tej wybranej grupy, umysły niepewne, niewyćwiczone w subtelnościach dialektyki, która każe rozumieć, że jeśli Roman Giertych w koalicji z Kaczyńskim był faszystą, którego nie wypadało słuchać, gdyż mówiła przez niego wyłącznie nienawiść, to jeśli Kaczyńskiego atakuje, okazuje się rozumnym politykiem, a jego świadectwo jawi się jako poważny element debaty publicznej. Dialektyka III RP pozwala rozumieć, że ciało Władimira Putina zamieszkują dwie osoby: jedna to wiarygodny przywódca państwa, któremu należało powierzyć śledztwo smoleńskie, druga to dyktator grożący suwerenności sąsiadów i światowemu pokojowi.
Czytelnicy "Gazety Wyborczej" mogli już w 2010 r. obserwować występowanie obu Putinów w tych samych wydaniach dziennika. W organie Michnika janusowe oblicza prezentowała zresztą cała putinowska Rosja. Na stronach krajowych opisujących śledztwo smoleńskie była ona demokratycznym państwem prawa, które stosuje właściwe standardy w badaniu katastrofy, a na zagranicznych jawiła się jako skorumpowana quasi-dyktatura, której wszystkie instytucje podporządkowane są interesowi przywódczej kliki. Dialektycznie przygotowane umysły nie dziwiły się, gdy postacie niespecjalnie cenione przez dominujące ośrodki z dnia na dzień stawały się dla nich autorytetami moralnymi itd.
No, ale... Ostatni klip z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do UE w rytm „Hey Jude” pozwolił nam wreszcie zrozumieć nasz los. To Unia wydobyła nas z przedludzkiego statusu „starostadionowych” handlarzy pocierających z wysiłkiem nieświeżą cerę, aby wreszcie wybełkotać coś przez zepsute zęby o interesie, i uczyniła z nas europejskie cheerleaderki. To Unia wyrwała nas z brudnych straganów, abyśmy mogli cieszyć się nowoczesnymi stadionami, mostami i wiatrakami, które za pieniądze unijne zbudował dla nas Donald Tusk. To Unia przez 10 lat z Polaków uczyniła Europejczyków.
Wszystko wydawało się oczywiste do momentu, w którym pojawił się nowy spot opiewający 25 lat od odzyskania wolności. No więc jak? Czy to nie Unia uczyniła z nas ludzi? Czy nie wszystko, włącznie z piękną pogodą, zawdzięczamy Brukseli, która dba o nas bardziej, niż sami jesteśmy w stanie, a Tuska kochamy za to, że to rozumie i tak pięknie płynie w głównym nurcie oraz klepią go za to najważniejsi Europejczycy, a my czujemy się tak, jakby to nas samych klepali za jego pośrednictwem?
No, ale jeśli sami odzyskaliśmy wolność – pojawiają się niepokojące myśli – to może nie tylko Unia nas uczłowieczyła. Dobrze tłumaczymy sobie, to przecież nie my, tylko Lech Wałęsa i Wojciech Jaruzelski, a może na odwrót, w każdym razie oni przy współpracy ludzi honoru: Czesława Kiszczaka, Adama Michnika, Bronisława Geremka, Henryki Krzywonos i Tadeusza Mazowieckiego oraz innych autorytetów dali nam wolność, no, ale przecież nie byli oni emisariuszami Europy, tylko Polakami. Czy więc potrafimy coś sami i moglibyśmy, może...
Takie myśli sieją wątpliwości, a przecież nie o to chodzi, ale o radosne świętowanie właściwych rocznic, bo inaczej... Przecież chyba chcemy, żeby dzieci poszły do szkoły 1 września.