Dwudziesta piąta rocznica wyborów do sejmu kontraktowego 4 czerwca 1989 r. obrosła już książkami, medialnymi akcjami „ku czci”, piknikami i dziesiątkami różnych innych atrakcji. W medialnym zgiełku udało się zatrzeć bardzo istotną różnicę – że jednak czymś innym jest czcić rocznicę ważnego i symbolicznego wydarzenia historyczne- go, a czymś zupełnie innym podpisywać się pod fetą na cześć wszystkiego, co w trakcie tego ćwierćwiecza się zdarzyło. Tymczasem animatorzy najgłośniejszych działań „okołoczerwcowych” taką właśnie interpretację próbują Polakom narzucić: jeśli doceniasz przełomową rolę 4 czerw- ca 1989 r., to żyrujesz jednocześnie całą historię III RP. To oczywiste nadużycie.
Rozpocznijmy, niczym Dante, swoją wizytę w piekle od kręgu kłamstw naj- drobniejszych, niemal codziennych. To ten ich rodzaj, który najłatwiej uchodzi naszej uwadze. Wzbudzają oburzenie przez chwilę, a potem wylatują z pamięci albo przygniatane są kolejnymi kłamstwami. (...)