Cezary Gmyz: Czy pańskim zdaniem Władimir Putin rzeczywiście, jak twierdzi radosław Sikorski, sformułował wobec Donalda Tuska propozycję udziału w rozbiorze Ukrainy?
Antoni Macierewicz: W tej sprawie jest również świadectwo Micheila Saakaszwilego. Wprawdzie były prezydent Gruzji przywołuje fakty nie z lutego, ale późniejsze – nadal mowa jest jednak o roku 2008, i to przed szczytem NATO w Bukareszcie. Takie słowa ze strony Putina rzeczywiście mogły paść. Zwłaszcza że o tym, iż Ukraina jest sztucznym tworem i nie zasługuje na byt państwowy, Putin mówił do wielu polityków, w tym do George’a Busha. Niektórzy bagatelizują to i tłumaczą, iż była to charakterystyczna dla działania byłego funkcjonariusza KGB próba zaskoczenia oraz zdominowania rozmówców. Inni traktują jako typową prowokację polityczną. Jednak jeśli takiego spotkania nie było i słowa o rozbiorze Ukrainy nie padły, to dlaczego Donald Tusk publicznie tak długo milczał? (...)