– Jako pierwsi głos oddali mieszkańcy międzynarodowej kolonii na Marsie – ta wiadomość lotem błyskawicy obiegła globalne sieci informacyjne. – Z powodu 15-minutowego opóźnienia w komunikacji między planetami de facto zagłosowali kwadrans przed rozpoczęciem wyborów, czyli o godz. 23.45 poprzedniego dnia. Ich werdykt dotarł jednak na Ziemię akurat na czas, by zarejestrować go przyszłość dla optymistów w systemie jako pierwsze głosy oddane o godz. 00.00,0001 w dniu wyborów. Każdy członek misji głosował na kandydatów ubiegających się o publiczne funkcje w tym kraju, z którego pochodził.
Nie możemy przewidzieć przyszłości, możemy jedynie spekulować, i to w granicach doświadczenia, które determinuje nasze ekstrapolacje. Pozostajemy uwięzieni w owym doświadczeniu, tak jak ci prorocy, którzy pod koniec XIX stulecia wieszczyli, że 50 lat później poruszanie się po ulicach miast będzie niemożliwe ze względu na gigantyczną warstwę końskiego nawozu, który będzie je pokrywał. Nikt nie przewidywał nadejścia rewolucji w komunikacji, jaką miał się stać samochód, nie wspominając już o samolocie. Oznacza to, że przestrzeń prawdziwej nieoczekiwanej zmiany jest dla nas nieuchwytna. (…)