Rząd zdecydował się tuż przed końcem roku na ewakuację rodaków z rejonu Doniecka i Ługańska. Zanim te wieści dotarły na wschód ukrainy, niemal 50 Polakom udało się stamtąd dotrzeć nad Wisłę na własną rękę. Tysiące wciąż potrzebują pomocy.
Z niewielkim bagażem z letnimi koszulkami i sukienkami. Tak jak Wiktoria Charczenko, wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu, która w lipcu razem z 35 pielgrzymami wybrała się do Kalwarii Zebrzydowskiej. Wsparcia, dzięki któremu mogli w Małopolsce choć przez moment wypocząć i zapomnieć o codziennym huku pocisków nad głowami, udzieliły im: Kościół, lokalny samorząd i MSZ. Wówczas przybysze z Ukrainy nie myśleli jednak o pozostaniu nad Wisłą. Jednak kiedy mieli wracać do domu, w Donbasie trwała już prawdziwa wojna. (…)