Wiele rzeczy, które latami wydawały się niemożliwe do przeprowadzenia w Polsce, nagle zaczęło się udawać. Jedną z nich jest uruchomiony niedawno przez resort sprawiedliwości Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Ma on dwie odsłony – część z dostępem ograniczonym, do której wgląd mają organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości oraz instytucje zajmujące się opieką nad dziećmi – oraz część publiczną, osiągalną dla każdego, kto ma dostęp do Internetu. Do tego rejestru trafili najgroźniejsi zwyrodnialcy – ci, którzy gwałcili ze szczególnym okrucieństwem, i ci, których ofiarami padły dzieci mające mniej niż 15 lat. Ten projekt w Sejmie wspierała nawet opozycja, choć zgłaszała swoje poprawki. Rozumie go wielu obywateli, a wśród nich i ci, którzy – eufemistycznie mówiąc – z rządem PiS się nie utożsamiają.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.