Trochę musieliśmy poczekać, lecz cierpliwość została nagrodzona. Wreszcie pojawił się powód, dla którego możemy być dumni z Ewy Kopacz.
„Powiem szczerze, jestem dumny z pani premier” – obwieścił na antenie Radia TOK FM Jacek Żakowski. Zapewne wielu naszych czytelników zadaje sobie pytanie: A jakież to właściwie osiągnięcie szefowej rządu tak bardzo zachwyciło red. Żakowskiego? Czyżby Ewa Kopacz uratowała kolejną kopalnię? Obsztorcowała Putina? A może przynajmniej dobrze wypadła w jakiejś sesji zdjęciowej? Otóż nie. Redaktor Żakowski jest dumny, bo pani premier odmówiła przyjęcia nagrody Człowieka Roku tygodnika „Wprost”. „W obecnej sytuacji to tak, jakby przyjąć wyróżnienie od jakiegoś brukowca” – tłumaczył Żakowski, nawiązując do publikacji na temat perypetii Kamila Durczoka. „Miło dostawać nagrody, pycha i próżność są łechtane. Ale trzeba umieć odmawiać pewnych nagród [...]. Kopacz przeszła próbę, którą przeszło niewielu polityków”.
Domyślam się, że Żakowski chciał w ten sposób wbić szpilkę w Bronisława Komorowskiego, który w listopadzie 2013 r. odebrał nagrodę Człowieka 10-lecia, przyznaną przez „Fakt”. Wówczas na łamach tego poważnego opiniotwórczego dziennika ukazała się laudacja na cześć prezydenta: „Po trzech latach sprawowania urzędu Bronisław Komorowski stał się w polskiej polityce opoką [...]. Bronisław Komorowski wypracował model prezydentury, która się nie rozpycha [...]. Rozchwiana polska polityka właśnie takiej mocno zakotwiczonej w swoim centrum opoki potrzebuje. By nas o jakąś rafę nie roztrzaskały kolejne histeryczne fale”.
Autor: Jacek Żakowski. Zbieżność nazwisk zapewne zupełnie przypadkowa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.