Dominika Kaźmierczyk: W twoim fabularnym debiucie „Disco polo” gra plejada gwiazd: Tomasz Kot, Dawid Ogrodnik, Piotr Głowacki, Joanna Kulig. Trudno było im się odnaleźć w rolach muzyków disco polo?
Maciej Bochniak: Dawid Ogrodnik i Piotr Głowacki, którzy grają głównych bohaterów, musieli nie tylko wyglądać i zachowywać się jak muzycy disco polo, ale także śpiewać tak jak oni. Poczuliśmy, że się to udało, kiedy „kupiła” ich publiczność podczas filmowego koncertu. Uwierzyła w nich i oddała im energię, którą dostała. To było mocne przeżycie dla nas wszystkich. Role nieudaczników dostali prawdziwi discopolowi muzycy, dla których gra na planie okazała się wielką przygodą. W filmie postacie grane przez Radosława Liszewskiego, lidera zespołu Weekend, oraz wokalistę Tomasza Niecika z trudem próbują przebić się do wielkiego świata polskiej muzyki tanecznej. Chcieliśmy, żeby w filmie pojawiły się prawdziwe gwiazdy disco polo, ale nie mogliśmy im – aktorskim amatorom – dawać zbyt dużych ról. Stąd krótkie wątki wmontowane w główną fabułę. (…)