Długo stał przed nami, patrzył nam przenikliwie w oczy – pisał jeden z partyzantów wileńskiej Armii Krajowej. – Po pewnym czasie oświadczył: jestem oficerem, dowódcą tego oddziału, przyjmuję was i wspólnymi siłami będziemy walczyć o Polskę z naszymi wrogami, a wy nie zapominajcie, że macie dodatkowy obowiązek: pomścić śmierć waszych kolegów”.
Oficerem, który przemawiał do żołnierzy, był por. Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”. Scena ta rozegrała się w sierpniu 1943 r. Sowieccy partyzanci dokonali w lasach Wileńszczyzny masakry oddziału partyzanckiego AK dowodzonego przez ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Zamordowali kilkudziesięciu polskich żołnierzy, a nad „Kmicicem” – przed uśmierceniem go – znęcali się w sposób bestialski.
Tych, którzy przeżyli, oddano pod komendę por. Szendzielarza. (…) Stworzona przez niego 5. Wileńska Brygada AK – nazwana „Brygadą Śmierci” – stała się postrachem czerwonych. W lasach Wileńszczyzny rozpoczęło się regularne polowanie na bolszewików. (…)