Gdy Angela Merkel przyjmowała gości na szczycie G7 w bawarskim Elmau, wydawało się, że żaden news nie przyćmi spotkania najpotężniejszych ludzi globu. Alpejskie szczyty, umajone łąki, Barack Obama flirtujący z panią kanclerz, dziesiątki kamer, setki dziennikarzy. A jednak. Ktoś musiał popsuć fiestę...
Dwóch dżentelmenów jednym komunikatem zatrzęsło nie tylko niemieckimi mediami, lecz także bez mała całą branżą finansową. Anshu Jain i Jürgen Fitschen, prezesi Deutsche Bank, podali się do dymisji. Ich rezygnacja nie była wcale aż tak niespodziewana: największa instytucja finansowa nad Renem od dawna była pogrążona w kryzysie, a rezygnacja obu menedżerów była kwestią czasu. Deutsche Bank ucierpiał wizerunkowo, choć rynki zareagowały na tę wieść wyraźną ulgą: następnego dnia wartość akcji DB na giełdzie we Frankfurcie podskoczyła o blisko 8 proc. (...)