Europarlament przyjął we wtorek rezolucję, domagając się, aby tzw. małżeństwa jednopłciowe oraz związki partnerskie zarejestrowane w jednym z państw członkowskich UE były uznawane we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Kolejny raz unijne elity przekroczyły tym samym swoje traktatowe uprawnienia, pokazując, co oznacza „praworządność” po brukselsku.
Konserwatywni politycy w Polsce czy na Węgrzech po wtorkowej rezolucji wprost mówią o „dyktaturze LGBTQ”, „lewicowej tyranii” czy wręcz „dyktaturze neomarksistowskiej” lewicowych europarlamentarzystów, którzy wykorzystując większość w PE, forsują rezolucje w sprawach, do których Bruksela absolutnie nie powinna się wtrącać.
Źródło: DoRzeczy.pl