Była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kailii oraz europoseł z Belgii Marc Tarabella są podejrzani o przyjmowanie korzyści majątkowych z Kataru i Maroka w zamian za korzystne decyzje gospodarcze i polityczne.
Kaili i Tarabella pozostaną w areszcie
Adwokaci próbowali uzyskać warunkowe zwolnienie Evy Kailii, twierdząc, że od grudnia nie widziała swojej niespełna 2-letniej córki, jednak wnioski nie zostały zaakceptowane przez sąd. Tarabella, uzyskał natomiast zgodę na przeniesienie do więzienia w Marche-en-Famenne, które jest położone bliżej miejsca zamieszkania jego rodziny.
Były belgijski eurodeputowany jest podejrzewany o popieranie stanowisk na rzecz państwa trzeciego w Parlamencie Europejskim przez ostatnie dwa lata w zamian za nagrody pieniężne. Miał dostać za to wiele łapówek na łączną kwotę od 120 do 140 tys. euro. Zarzuty wobec Kailii, to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy.
Katar przekupywał europosłów? Policja zajęła 1,5 mln euro
Dochodzenie dotyczy nielegalnego lobbingu prowadzonego przez Katar i Maroko w celu wywarcia wpływu na proces decyzyjny w UE. Władze obu krajów stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom.
Prokuratorzy ustalili, że lobbing obejmował duże sumy pieniędzy i "znaczące" prezenty. Podczas dziesiątek policyjnych akcji skonfiskowano ponad 1,5 mln euro w gotówce.
Panzeri, domniemany pośrednik między krajami arabskimi a europarlamentem, zawarł umowę z prokuraturą, w której przyznał się do przestępczego udziału w przekupstwie i zobowiązał się do ujawnienia szczegółów całego procederu.
Według belgijskich mediów Panzeri przyznał się do przekazania Tarabelli 120 tys. euro w gotówce w kilku ratach w związku z jego pracą nad kwestiami związanymi z Katarem. Adwokat Tarabelli twierdzi, że jego klient nigdy nie przyjął żadnych pieniędzy ani prezentów od Kataru.
Czytaj też:
Eva Kaili chce pozwać europosła PiS