Przypomnijmy, że w październiku 2021 roku wiceprezes TSUE nałożył na nasz kraj 1 mln euro dziennej kary za niewykonanie orzeczenia TSUE. Chodzi o niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
TSUE przekazał, że wiceprezes Trybunału podkreślił, że "środek tymczasowy może zostać na wniosek strony w każdej chwili zmieniony lub uchylony ze względu na zmianę okoliczności podważającą ocenę sędziego orzekającego w przedmiocie środków tymczasowych". Jednocześnie należy pamiętać, że zmiana lub uchylenie takiego środka nie działa jednak wstecz.
Trybunał ponadto poinformował, że 10 marca 2023 r. Polska wystąpiła do TSUE z wnioskiem o uchylenie lub o zmianę postanowienia o nałożeniu na nią rzeczonej kary pieniężnej. "Na poparcie tego wniosku Polska podniosła, że w konsekwencji wprowadzenia zmian w prawie zastosowała się w pełni do zobowiązań ciążących na niej na mocy środków tymczasowych" – czytamy.
KE odrzuciła polski wniosek
Komisja Europejska zawiesiła na 5 miesięcy wysyłanie wezwań do zapłaty. Zrobiła to w odpowiedzi na list polskiej strony z 3 listopada 2022 r., w którym rząd Mateusza Morawieckiego prosił o zaprzestanie naliczania kar.
W zeszłym tygodniu jednak KE odrzuciła wniosek Polski o zaprzestanie naliczania kar, uznając, że dalej ma miejsce naruszenie praworządności. Wezwania do zapłaty zaczną zatem być znowu wysyłane.
"Ponieważ ostatnie dokonane przez KE potrącenie kary z polskich funduszy obejmowało okres od 30 sierpnia do 28 października 2022 r., to teraz obejmie okres od 29 października" – informuje radiostacja RMF FM. Finalnie, jeżeli KE policzy ten okres do końca marca, może chodzić nawet o 150 mln euro.
Nieoficjalnie RMF FM pisze, że Bruksela liczyła na wdrożenie w Polsce kontrowersyjnej ustawy o Sądzie Najwyższym, która utknęła w Trybunale Konstytucyjnym. Krytycy tych rozwiązań wskazywali, że są one sprzeczne z ustawą zasadniczą i de facto oznaczałaby całkowite zdewastowanie polskiego porządku prawnego. Ustawa miałaby w teorii doprowadzić do odblokowania funduszy z KPO
Kary dla Polski
Kary będą naliczane aż do całkowitego dostosowania się polskich władz, albo do wydania ostatecznego wyroku przez TSUE lub jego zmiany.
"Polska, z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych, dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 000 000 EUR dziennie" – napisano w komunikacie wydanym wówczas przez unijny trybunał.
Odbieranie funduszy nie oznacza, że tracą na tym bezpośredni beneficjanci, np. samorządy. Potrącenie dotyczy refundacji, o jaką zwraca się do KE budżet państwa za już rozliczone z regionami faktury. Traci natomiast budżet państwa, a więc wszyscy podatnicy – przypomina RMF FM.
Czytaj też:
Sędziowie z "Iustitii" chcą, by KE wszczęła postępowanie przeciw PolsceCzytaj też:
Huebner: Można odnieść wrażenie, że PiS chce wyjść z UE