Doświadczenia epidemii COVID-19 pokazują, że nie mniej ważne od bezpieczeństwa obronnego czy energetycznego Polski jest bezpieczeństwo lekowe i pewność tego, że w aptekach nie zabraknie leków zażywanych codziennie przez miliony pacjentów. Jakie działania trzeba podjąć, by więcej leków było produkowanych w Polsce?
Pandemia dotknęła świat, ale stała się też powodem ogromnych inwestycji w farmację i biotechnologię: dzięki dużym nakładom finansowym ruszyło wiele badań nad lekami i szczepionkami przeciw COVID-19. Unaoczniła też, jak ważne jest zapewnienie dostępu do leków, które są na co dzień stosowane przez pacjentów. – Pierwszy kryzys był już w 2019 r., gdy pojawiły się informacje o obecności szkodliwych nitrozoamin w lekach stosowanych m.in. w nadciśnieniu czy cukrzycy. Było nawet niebezpieczeństwo zamknięcia wielu zakładów wytwarzających w Chinach substancje czynne (API). Mówiło się też o konieczności przeniesienia dużej części produkcji do Europy – mówiła dr Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków. Zwróciła uwagę na to, że obecnie aż 60 proc. leków produkują kraje Dalekiego Wschodu, a tylko ok. 30 proc. Europa. – Polska jest krajem w dużej mierze importującym zarówno API, jak leki. Doświadczanie pandemii pokazały, że powinniśmy dywersyfikować źródła dostaw leków, zwiększać produkcję API i półproduktów służących do wytwarzania substancji czynnych, jak również produkować więcej leków w Polsce – zaznaczyła dyrektor Kowalczuk.
Polskie firmy nie zawiodły w pandemii
O tym, jak polskie firmy działają od początku pandemii COVID-19, mówiły Barbara Misiewicz-Jagielak (Polpharma) oraz Katarzyna Dubno (Adamed). Obydwie firmy opracowały i wdrożyły specjalne procedury zapewniające bezpieczeństwo pracowników, by w fabrykach leków nie doszło do ognisk zakażeń SARS-CoV-2, co mogłoby spowodować ograniczenia lub wręcz wstrzymać okresowo produkcję. – Wiele zagranicznych fabryk produkujących substancje czynne, z powodu pandemii, ograniczało lub wstrzymywało produkcję, mieliśmy duże problemy, by zapewnić półprodukty do wytworzenia naszych leków. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że naszym obowiązkiem jest zapewnienie niezbędnych dla życia i zdrowia pacjentów farmaceutyków. Gdy rosła liczba chorych na COVID-19, wykonywaliśmy ekspertyzy, których leków musimy zwiększyć produkcję, gdyż to z naszych fabryk pochodzi co trzeci lek używany w szpitalach - podkreśliła Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Grupy Polpharma. Wzrosło zapotrzebowanie na wiele produktów, np. na niektóre antybiotyki aż o 100 proc., podobnie na leki stosowane w anestezjologii, niezbędne przy wentylacji mechanicznej. – Gdybyśmy się do tego nie przygotowali, wielu pacjentów nie miałoby leczenia. Podobnie teraz, gdybyśmy nie zwiększyli produkcji wody do iniekcji, to nie byłoby w czym rozpuszczać szczepionek; gdyby nie było wystarczającej ilości adrenaliny, której jesteśmy jedynym producentem, nie byłoby możliwości tworzenia tak dużej liczby punktów szczepień. Dzięki temu, że nasi pracownicy pracowali siedem dni w tygodniu, udało się zapobiec kryzysowi i naszych leków nie zabrakło, jednak konieczne do tego były trudnebiznesowe decyzje – mówiła dyrektor Misiewicz-Jagielak.
Polpharma i inne polskie firmy musiały podejmować decyzje o zamrożeniu milionów złotych w zapasach, nadania priorytetów produkcji na leki ratujące życie oraz produkcji na rynek polski. – Nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd poprosił np. niemiecką fabrykę, żeby zwiększyła produkcję dla Polaków. Taki producent zaproponuje wyższą cenę, bo koszty nadprogramowej produkcji są dużo wyższe, a poza tym w pierwszym rzędzie zabezpieczy swój rodzimy rynek. My to zrobimy, bo wiemy, jak odpowiedzialna jest nasza praca. Uważam, że polskie firmy zdały egzamin w czasie pandemii, można na nas liczyć w sytuacjach kryzysowych – podkreśliła dyrektor Misiewicz-Jagielak.
Katarzyna Dubno, dyrektor ds. relacji zewnętrznych i ekonomiki zdrowia Adamed, podkreślała, że priorytetem dla Adamedu w czasie pandemii było zapewnienie ciągłości produkcji leków, a także bezpieczeństwa pracownikom, którzy pracowali na trzy zmiany przez siedem dni w tygodniu. – Od początku pandemii współpracowaliśmy z Ministerstwem Zdrowia, część leków przekazywaliśmy za darmo do szpitali, sami je tam także dostarczając. Myślę, że jako krajowa branża udowodniliśmy, że jesteśmy godnym zaufania partnerem dla Ministerstwa Zdrowia i rządu, partnerem który pomaga zapewnić bezpieczeństwo lekowe naszego kraju – podkreśliła dyrektor Dubno.
Epidemia pokazała, jak ważny jest przemysł farmaceutyczny w Polsce. – Dziś nikt już nie kwestionuje, że bezpieczeństwo lekowe jest równie ważne jak militarne. Jednak nie zbuduje się go na dwóch czy trzech firmach, potrzebny jest cały ekosystem, w którym funkcjonują zarówno duże, jak małe firmy, prywatne, jak państwowe, z kapitałem polskim, ale także zagranicznym, które inwestują w produkcję i badania oraz rozwój w Polsce – zaznaczyła Katarzyna Dubno.
Krajowy Plan Odbudowy i przepisy prawa
Polscy producenci leków jeszcze przed pandemią zwracali uwagę na to, że przemysłowi farmaceutycznemu w Polsce potrzebne jest wsparcie. Od kilku lat toczyły się dyskusje nad RTR (refundacyjnym trybem rozwojowym), którego celem było wsparcie firm produkujących i inwestujących w Polsce, jednak z zapowiedzi niewiele wynikało. Pandemia pokazała, jak ważne jest to, od kogo kupowane są leki, co do których wydaje nam się, że jest oczywiste, że zawsze są i będą w aptekach.
– Zawsze powtarzam, że o wartości leku stanowi nie tylko substancja czynna, ale także gwarancja realnego dostępu, bo nie chodzi o to, żeby lek znajdował się na liście refundacyjnej, tylko by faktycznie można było go kupić. I to jest wartość dodana. Resort zdrowia, kupując lek od krajowego producenta, płaci więc nie tylko za substancję leczącą, ale i za pewność dostaw oraz rozwój gospodarczy Polski, bo krajowe firmy u nas reinwestują swoje zyski. Kupując leki z Azji będziemy rozwijać Azję, a jeśli postawimy na firmy produkujące leki w Polsce, to będziemy rozwijać Polskę – przekonywał Krzysztof Kopeć, prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Zaznaczył, że branża oczekuje dziś zmiany praktyki negocjacji i potem takich regulacji prawych, które pozwolą na wzmocnienie produkcji leków i API w Polsce. Producentów cieszy fakt, że wsparcie dla przemysłu farmaceutycznego znalazło się w Krajowym Planie Obudowy, jednak branża czeka też na komplementarną zmianę praktyki stosowania ustawy refundacyjnej. Ważną kwestią są ceny leków generycznych znajdujących się w refundacji, produkowanych w Polsce.
– Jeśli ich ceny nie będą wciąż równane do najtańszej konkurencji azjatyckiej, to przemysł będzie mieć środki, by inwestować i rozwijać się, a pacjenci będą bezpieczni. Już teraz ceny leków generycznych w Polsce są jednymi z najniższych w Europie, nie obniżajmy ich dalej, bo stanie się to kosztem dostępu do nich, gdyż uzależnimy się od dostaw z Azji – podkreślał Krzysztof Kopeć. Zaproponował też, by np. zobowiązać producentów refundowanych leków innowacyjnych do przeznaczania 10 proc. kwot refundacji na inwestycje w Polsce (np. w produkcję, badania i rozwój).
Poseł Tadeusz Chrzan, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Suwerenności Lekowej Polski, podkreślił, że od wielu lat mówi się o wzmacnianiu przemysłu farmaceutycznego w Polsce, teraz jednak już najwyższy czas wprowadzić to w życie. – Dzięki Krajowemu Planowi Odbudowy stoimy przed historyczną szansą budowania mocnego przemysłu farmaceutycznego. Mam nadzieję że KPO zostanie uruchomiony. Trzeba tak stymulować krajowy rynek farmaceutyczny, by rozwijał się w Polsce, prowadzić politykę refundacyjną, która będzie sprzyjała rozwojowi produkcji w Polsce – zaznaczył poseł Chrzan, podkreślając, że rząd jest wrażliwy na ten problem. – Dziś polski przemysł farmaceutyczny wytwarza ok. 1 proc PKB, myślę, że ten wskaźnik może stać się dwucyfrowy – ocenił.
Mapa potrzeb lekowych
Eksperci zwracali uwagę, że warto byłoby opracować mapę potrzeb – listę tzw. leków podstawowych, ważnych dla bezpieczeństwa lekowego, które powinny być produkowane w Polsce. – Na prośbę wiceministra Miłkowskiego wykonywaliśmy wstępną analizę, jakie leki są niezbędne. UE zdefiniowała trzy główne kategorie leków, które zapewniają bezpieczeństwo. W pierwszej są produkty ratujące życie, np. umożliwiające przeprowadzenie operacji, w drugiej - stosowane przewlekle, np. w nadciśnieniu, cukrzycy; w trzeciej - stosowane bardzo często, takie jak np. przeciwbólowe czy przeciwgorączkowe – zaznaczyła dyrektor Kowalczuk. Warto taką mapę opracować, ponieważ kraje UE również chcą wzmacniać swój przemysł farmaceutyczny.
Uczestnicy debaty podkreślali, że Polska produkuje głównie leki generyczne, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by powstawały u nas także leki innowacyjne. Chodzi m.in. o najnowszą technologię RNA, którą można rozwijać do produkcji szczepionek i leków onkologicznych. – Mamy w Polsce wybitnych ekspertów, naukowców, potrzebny jest im partner biznesowy, by wynik prac naukowo-badawczych został skutecznie skomercjalizowany – podkreślała Barbara Misiewicz-Jagielak. – Adamed już od lat współpracuje z naukowcami, uczelniami, rozwijamy też innowacyjne technologie. Jesteśmy w stałym kontakcie z Agencją Badań Medycznych, jeśli chodzi o budowanie platformy RNA, by być gotowym na przyszłe wyzwania. W Polsce jest zarówno kapitał ludzki, jak i potencjał, by tworzyć innowacje, warto z tego korzystać – mówiła Katarzyna Dubno.