W Polsce panuje epidemia grypy. Jak informował niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski, w tygodniu przed świętami Bożego Narodzenia odnotowano 300 tys. zakażeń grypą. – Dziennie jest około 40, blisko 50 tys. zachorowań. Tak było w najgorszych czasach pandemii – powiedział szef resortu zdrowia.
Epidemia grypy
Jak przyznał w czwartek wiceminister Waldemar Kraska, kumulacja zachorowań na grypę oraz na COVID-19, która ma nastąpić w najbliższych tygodniach, "będzie dość trudna dla całej służby zdrowia".
– Mówimy o grypie i o COVID, aczkolwiek na dzień dzisiejszy, jeżeli popatrzymy na COVID, to nowych zachorowań jest zdecydowanie mniej, także hospitalizacji. Największy problem jest w tej chwili jeżeli chodzi o zachorowania na grypę – stwierdził wiceszef resortu zdrowia w „Salonie politycznym Trójki”.
Czy w takim razie w Polsce zostanie ogłoszony stan epidemii z powodu grypy? Jak powiedział Kraska, w tej chwili nie ma takiego zagrożenia.
– Za dwie godziny mamy sztab kryzysowy, myślę, że także o tym będziemy rozmawiali, jaka jest aktualna sytuacja. Myślę, że na dzień dzisiejszy takiego ryzyka nie ma – wskazał.
Koronawirus
Kraska przypomniał również, że w Polsce wciąż obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego z powodu koronawirusa. Przewidywany szczyt zachorowań ma wypaść w połowie stycznia. Z tego względu służba zdrowia musi pozostawać cały czas w gotowości.
– Jeżeli chodzi o ten stan [zagrożenia epidemicznego - przyp. red.], myśmy go przedłużyli do końca marca ponieważ z naszych danych i prognoz, które są przygotowywane przez te ośrodki, które w czasie pandemii nam to robiły, wynika że szczyt zachorowań na COVID także jest przed nami. To mniej więcej druga połowa, połowa stycznia. Do tego trzeba dołożyć lawinę zachorowań jeżeli chodzi o grypę – wyjaśnił wiceminister zdrowia.
Czytaj też:
Koniec epidemii COVID-19? Nowe dane o zakażeniachCzytaj też:
Kraska: To ostanie miesiące COVID-u i przejdziemy do normalności