Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Za przyjęciem uchwały w tej sprawie głosowało czterech z dziewięciu członków PKW, trzech było przeciw, a dwóch się wstrzymało. Ci dwaj ostatni to prof. Ryszard Balicki i prof. Konrad Składowski, którzy zasiadają w Komisji z nadania Koalicji Obywatelskiej. I to ich postawa okazała się kluczowa dla rozstrzygnięcia sprawy. Dlaczego zdecydowali się zmienić sprawę?
Dlaczego członkowie PKW zmienili zdanie ws. PiS? "Ci ludzie odpowiadają własnymi pieniędzmi"
Nad kwestią tą pochyla się we wtorek Interia. Portal pisze w tym kontekście m.in. o prawno-politycznym ataku Prawa i Sprawiedliwości, który mógł się przyczynić do zmiany zdania przez wspomnianych członków PKW.
PiS zdecydowało się odwołać do Sądu Najwyższego od decyzji Komisji w swojej sprawie, jednak nie tylko. Było to tylko jedno z serii działań partii Jarosława Kaczyńskiego.
– Atak PiS był zmasowany, na czterech czy pięciu frontach. To zarówno instrumenty karne, cywilne, ale też administracyjne. To nie było wyłącznie odwołanie do SN, ale też mnóstwo innych akcji, mniej spektakularnych, ale bardzo ważnych – podkreślił w rozmowie z portalem człowiek znający kulisy funkcjonowania PKW. Zwrócił on uwagę na jeszcze jeden ważny fakt. Chodzi o wydarzenia z grudnia, kiedy to PiS złożyło skargę na przewlekłość postępowania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Załączono do niego wniosek o ukaranie PKW 10-krotnością średniego wynagrodzenia za niedotrzymanie terminów.
– Część członków mogła pomyśleć, że nie warto umierać za tę sprawę. Nie mają immunitetu, ubezpieczenia. Ci ludzie odpowiadają własnymi pieniędzmi. Nie wiem teraz czy PiS wycofa skargi. Odsetki idą od początku grudnia. To koszmarne pieniądze, bo odsetki od kilkudziesięciu milionów są bardzo wysokie – dodaje.
Argumenty prawne. "Najbardziej spektakularny przykład"
To jednak tylko jeden z czynników, który mógł zaważyć na decyzji Balickiego i Składowskiego. Interia pisze tu bowiem również o skomplikowanych relacjach wewnątrz PKW. Część członków ma mieć dosyć sytuacji, w której nieformalną twarzą tej instytucji stał się Ryszard Kalisz. To jednak nie wszystko.
"Trzeci element – oby najważniejszy – to litera prawa. PKW nie jest i nigdy nie była gigantyczną, nieomylną instytucją, w której decyduje się kształt praworządności w Polsce. Jej działania ograniczają się – tylko i aż – do kwestii proceduralnych związanych z prawidłowym przebiegiem wyborów w Polsce. Tyle" – czytamy.
To właśnie ten argumenty o charakterze prawnym – według portalu – miały przeważać podczas poniedziałkowego posiedzenia.
– Część członków PKW argumentowała, że nie może być tak, że w niektórych przypadkach postanowienia Izby uznają, a w innych nie. A przecież była masa spraw, zupełnie niemedialnych, np. dotyczących wyborów uzupełniających, w których ta izba wydawała postanowienia, których PKW nie kwestionowała – wskazuje źródło Interii i dodaje: "Oczywiście najbardziej spektakularny przykład to ten dotyczący Konfederacji, gdzie PKW uznała decyzję Izby i zmieniła swoją uchwałę".
Bezprecedensowa decyzja PKW
Przypomnijmy, że przed świętami Bożego Narodzenia PKW odroczyła obrady w sprawie sprawozdania komitetu PiS do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby".
Wcześniej Izba Kontroli Nadzwyczajnej uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Zgodnie z Kodeksem wyborczym taka decyzja SN obliguje PKW do przyjęcia sprawozdania.
Czytaj też:
Członek PKW: Na miejscu ministra finansów bym się nie spieszyłCzytaj też:
"Na moje oko tyle wynika z uchwały PKW". Tusk o pieniądzach dla PiSCzytaj też:
Sikorski o decyzji PKW: Skandal. Krótka riposta Żukowskiej