ICD to międzynarodowa klasyfikacja medyczna autorstwa WHO, która oficjalnie obowiązuje w Polsce. Zawiera ok. 17 tys. kodów chorób i zaburzeń, które są wykorzystywane w każdej polskiej placówce zdrowia, także w statystykach medycznych czy rejestrach zgonów. Co pewien czas dokonywane są rewizja i uaktualnienie tej klasyfikacji. Poprzednia wersja, czyli ICD-10, obowiązywała przez ok. 30 lat.
Obecnie jest wprowadzana do użycia nowa wersja – ICD-11. Zawiera zideologizowane, a niekiedy wręcz niebezpieczne sformułowania zwłaszcza w dziale dotyczącym płci i seksualności, choć i inne działy, które zostały mocno przekształcone, wzbudzają profesjonalne kontrowersje. ICD-11 zostało przyjęte tylko w 35 krajach na 194 członków WHO, w tym przez Polskę. Poprzednia wersja w pełnym brzmieniu obowiązywała w ok. 120 krajach. Dlaczego więc tak wiele krajów nie zgodziło się na ICD-11? W ramach portalu Afirmacja.info zadałam Ministerstwu Zdrowia kilka pytań. Odpowiedzi szokują.
CO SIĘ ZMIENIA
Poprzez redefinicję w ICD-11 zastąpiono pedofilię pojęciem „zaburzenia pedofilnego” (kod 6D32) klasyfikowanego, tylko jeśli odczucia pedofilne komuś przeszkadzają, są stałe i uzewnętrzniane w zachowaniu. Co to znaczy stałe? I dlaczego musi być obecny ów osobisty „niepokój” (dystres), aby zdiagnozować pedofilię? Wykorzystanie „okazji” lub „odurzenie”, „zachowania
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.