Polska armia znajduje się dziś w jednym z najtrudniejszych momentów od dekad. Wojna tuż za granicą, dynamicznie zmieniająca się sytuacja geopolityczna i rosnące wymagania wobec żołnierzy sprawiają, że ich komfort, zdrowie i bezpieczeństwo stają się sprawą kluczową. Tymczasem przygotowana przez Ministerstwo Zdrowia nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu (tzw. UD213) może skutecznie odebrać wojsku jedno z legalnych i bezpiecznych narzędzi wsparcia – saszetki nikotynowe.
Projekt zakłada m.in. całkowity zakaz sprzedaży saszetek o jakimkolwiek smaku innym niż tytoniowy, co – w praktyce – oznacza eliminację całej kategorii z rynku. Pomysł ten wywołał sprzeciw nie tylko wśród konsumentów, ale też w coraz większej liczbie grup zawodowych, w tym… wojskowych.
Apel od żołnierzy i weteranów
Fundacja Sprzymierzeni z GROM – organizacja wspierająca żołnierzy zawodowych, rezerwistów oraz rannych na misjach – wystosowała oficjalny apel do wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza o pilną interwencję. W piśmie, do którego dotarło "Wprost", podkreślają: „Saszetki nikotynowe są ogromnie popularne w polskiej armii i służbach mundurowych, ponieważ nie ujawniają pozycji, nie wykrywa ich noktowizja, są dyskretne, łatwe do użycia i nie wymagają palenia – w przeciwieństwie do papierosów czy podgrzewaczy tytoniu”.
Co więcej, żołnierze zwracają uwagę, że wyeliminowanie tych produktów z rynku może zmusić ich do sięgania po mniej bezpieczne alternatywy – jak tytoń do żucia czy papierosy – które są nie tylko szkodliwe, ale też trudniejsze w użyciu na froncie. To wprost wpływa na ich zdolność do działania w sytuacjach bojowych.
Polska armia dyskryminowana względem amerykańskiej?
Szczególnie mocne w tonie są fragmenty apelu dotyczące dyskryminacji względem sojuszników z NATO: „Wśród żołnierzy USA saszetki są 10 razy częściej używane niż wśród reszty społeczeństwa. Ministerstwo Finansów USA zwolniło je z akcyzy, a żołnierze Sił Zbrojnych USA mogą je kupować nawet w bazach na terenie Polski. Polscy żołnierze byliby pozbawieni tej możliwości – to sytuacja nie do przyjęcia”.
Trudno nie dostrzec tu rażącej nierówności. Na wspólnych misjach, w tych samych warunkach, amerykańscy wojskowi mogą korzystać z produktów legalnych i dostępnych w bazach, podczas gdy Polacy – ich sojusznicy – mieliby być ich pozbawieni z powodu lokalnych regulacji.
Fundacja nie kwestionuje potrzeby ochrony dzieci i młodzieży przed nikotyną – wręcz przeciwnie, wyraźnie popiera zakaz sprzedaży osobom nieletnim. Ale apeluje o racjonalne podejście do dorosłych użytkowników, w tym szczególnie tych, którzy ryzykują życiem w służbie państwu.
„Każde działanie chroniące nieletnich przed uzależnieniem od nikotyny jest słuszne, ale przepisy legislacyjne powinny służyć naszej armii, a nie mnożyć kolejne niezrozumiałe wyzwania dla żołnierzy” – czytamy w piśmie podpisanym przez prezesa fundacji, Grzegorza Wydrowskiego.
Zdecyduje Sejm. A co z głosem praktyków?
Rząd i posłowie stoją dziś przed wyborem: czy wdrożyć regulację, która – choć słuszna w intencji – może realnie zagrozić operacyjności polskich służb, czy też uwzględnić głosy płynące z terenu i od praktyków.
Głos armii, straży, policji i weteranów jest dziś wyjątkowo mocny – i trudno go zignorować. Tym bardziej że nie chodzi tu o wygodę, lecz o realne bezpieczeństwo i skuteczność naszych żołnierzy. A to, w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej, powinno być priorytetem dla każdego państwa.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.