Ponadto w nowym „Do Rzeczy”: wszystkie kłamstwa III Rzeczpospolitej, dla kogo pat, dla kogo sukces, czyli powyborcze komentarze, Janusz Korwin-Mikke nie spuszcza z tonu oraz „Odejście janczara”, czyli Piotr Semka, Sławomir Koper i dr. Lech Kowalski o generale Jaruzelskim. A dla tych, co pakują już wakacyjne walizki – poradnik łowców lotniczych okazji.
Dla mnie prywatnie wojna ze stacją, w której byłam częstym gościem, to same straty. Co tu dużo mówić, stopień nagonki emocjonalnie trochę mnie przerósł – mówi Kamili Baranowskiej Joanna Szczepkowska. Aktorka pozwała TVN o naruszenie dóbr osobistych. Zarzuca stacji, że dziennikarze celowo i świadomie manipulowali jej wypowiedziami, aby ją skompromitować. Myślę, że już od dłuższego czasu pracowano na obraz osoby, która nie robi nic innego, tylko wywołuje skandale. A kiedy ukazał się na portalu E-teatr mój krótki tekst, wyglądało to tak, jakby ktoś tam butelkę szampana otworzył. Mamy ją! Naruszyła granice tolerancji! Możemy to podać jako pierwszą informację! - ironizuje. I podkreśla, że czym innym jest czyjś homoseksualizm, a zupełnie czym innym środowiska gejowskie. Czym innym są tolerancja i wsparcie, a czym innym ostracyzm wobec jakiejkolwiek krytyki. I naprawdę nie ma znaczenia, czy tak jest na całym świecie, czy tylko u nas. Z tym trzeba po prostu walczyć – przekonuje aktorka. O swoim rozstaniu z „Gazetą Wyborczą” mówi krótko: czasem myślę, że to koszmarny sen. O samej Wyborczej i TVN: te media już nie kojarzą mi się z wolnością, ale raczej z wyrokami. Wywiad z Joanną Szczepkowską, która 25 lat temu ogłaszała koniec komuny w Polsce – w najnowszym wydaniu „Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy” również „25 kłamstw na 25-lecie”. Dwudziesta piąta rocznica wyborów do sejmu kontraktowego 4 czerwca 1989 r. obrosła już książkami, medialnymi akcjami „ku czci”, piknikami i dziesiątkami różnych innych atrakcji. W medialnym zgiełku udało się zatrzeć bardzo istotną różnicę – że jednak czymś innym jest czcić rocznicę ważnego i symbolicznego wydarzenia historycznego, a czymś zupełnie innym podpisywać się pod fetą na cześć wszystkiego, co w trakcie tego ćwierćwiecza się zdarzyło – pisze w tygodniku Piotr Gociek. I dodaje, że radość ze świętowania narodzin wolnej Polski nie może oznaczać jednoczesnej akceptacji jej wszystkich grzechów i kłamstw. I wylicza kłamstwa – codzienne, polityczne, ekonomiczne i historyczne. Wszystkie te kłamstewka, fałsze i manipulacje łączy jedno: współtworzą nieprawdziwy obraz III RP. Nieprawdziwy, ale bardzo wygodny dla polityczno-medialnego salonu – podkreśla, przypominając chociażby, kto naprawdę spalił kukłę Lecha Wałęsy podczas demonstracji w 1993 r. czy prywatyzację, która w rzeczywistości nie była żadną powszechną prywatyzacją. Kłamstwa 25-lecia – w nowym „Do Rzeczy”.
Na łamach „Do Rzeczy” także komentarze do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pat – pisze o wyborczych wynikach Rafał A. Ziemkiewicz. - Kolejne nierozstrzygnięte starcie w ciągnącej się od lat wojnie pozycyjnej. Rządząca Platforma Obywatelska oraz nieprzejednanie opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość nie mogą się nawzajem przemóc, tak jak splecione porożami jelenie, ale wciąż panują nad emocjami większości wyborców w stopniu uniemożliwiającym dojście do sił politycznej alternatywie. Z kolei Jakub Kowalski zastanawia się, czy wyniki wyborów zostały sfałszowane i opisuje przypadki wyborczych nieprawidłowości, a Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z „Do Rzeczy” ocenia, że wynik PiS jest bardzo dobry. Zwiększyliśmy liczbę naszych europarlamentarzystów. Poparcie dla PiS wzrasta z wyborów na wybory, a dla PO spada – podkreśla. Jego zdaniem, ludzie oczekują zmiany.
Tymczasem największy wygrany polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego, Janusz Korwin-Mikke, który po 23 latach wraca do realnej polityki, zapowiada, że jest jeden facet, który gdy się nawinie, dostanie w zęby. To pan Michał Boni. - Za co? - Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę. Stanie się to pewnie w Parlamencie Europejskim, bo wcześniej nie będę się z nim widział – rozmowa z Januszem Korwin-Mikkem – w nowym „Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy” również o odejściu generała Wojciecha Jaruzelskiego. Człowiek, który zrobił karierę dzięki totalnej podległości Moskwie, po 1990 r. z niepokojącą łatwością został wykreowany na polskiego patriotę – pisze Piotr Semka. On sam nazywa Jaruzelskiego jedną z najbardziej ponurych postaci PRL. Człowiek, który po wojnie kierował walkami z niepodległościowym podziemiem i uczestniczył w akcjach przeciwko Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Dowódca, który szedł na czele inwazji wojsk polskich na Czechosłowację w 1968 r. i był odpowiedzialny za masakrę Grudnia ’70. Generał, który zsowietyzował Ludowe Wojsko Polskie, a następnie przygotował i wprowadził stan wojenny. Wreszcie polityk i szef rządu odpowiedzialny za przestępstwa z lat 80. i degradację ekonomiczną Polski w tym czasie – opisuje Jaruzelskiego Semka. Podkreśla, że generał aż do końca swoich nie zdobył się na uczciwe rozliczenie z rolą, jaką odegrał w historii najnowszej Polski. A jednocześnie w żadnym innym kraju środkowej Europy były komunistyczny gensek nie stał się obiektem tak demonstracyjnych hołdów ze strony części byłych opozycjonistów. Nie sposób sobie wyobrazić NRD-owskich dysydentów wychwalających Honeckera, Václava Havla fraternizującego się z Husákiem czy bułgarskich opozycjonistów wysławiających Todora Żiwkowa jako człowieka honoru – pisze Semka.
Na łamach tygodnika także rozmowa z dr. Lechem Kowalskim, biografem Jaruzelskiego i autorem książki „Generał ze skazą”. Nie mogę wyjść ze zdumienia, gdy słyszę o mszy świętej w intencji Jaruzelskiego (…) Oczywiście jego „zasługi” dla Kościoła są „ogromne”. Wystarczy przypomnieć je z czasów, kiedy od 1965 r. był szefem Głównego Zarządu Politycznego, czyli głównym politrukiem Ludowego Wojska Polskiego. W tych latach odegrał zasadniczą rolę w niszczeniu kleryków, alumnów wcielonych wbrew wielowiekowej tradycji do zasadniczej służby wojskowej.(…) Jest jakąś ironią historii, że ten apostata i wróg Kościoła za zgodą hierarchów oraz przy ich udziale został pożegnany w Katedrze Polowej. (…) Dla mnie potwierdza to tylko to, co wiem o nim od dawna: Jaruzelski od zawsze był koniunkturalistą – mówi w rozmowie z Cezarym Gmyzem biograf generała. Cała rozmowa – w nowym „Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy” także Sławomir Koper o generale Jaruzelskim z książki „Życie towarzyskie elit PRL”. Nigdy nie pił – wspominał płk Artur Gotówko, szef ochrony Jaruzelskiego. – Czasami, nadzwyczaj rzadko, kieliszek wina. Pozostali się nie krępowali. (…) Generał nie pije i nie znosi, kiedy piją wokół niego. Dawniej, kiedy zbliżały się jego urodziny, koledzy mnie delegowali, żebym dzwonił i zapowiedział, że chcemy przyjść z życzeniami. Sami faceci, bez kobiet. Mruczał, ale się zgadzał. Kiedyś się ośmieliłem i powiedziałem, że mógłby dobrą wódkę postawić. Obruszył się. Gdy przyszliśmy, wyciągnął z kredensu nalewkę, wlał do naparstków i schował butelkę. Chyba po to, żebyśmy się nie urżnęli – to z kolei wspomnienie Czesław Kiszczaka. Więcej – na łamach najnowszego wydania tygodnika „Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy”, jak znalazł przed wakacjami, również o tym, czy można latać jeszcze taniej. Kiedyś za bilety z podwarszawskiego Modlina do Sztokholmu zapłaciłem złotówkę. Bez żadnych dodatkowych opłat manipulacyjnych. Tyle samo wydałem też na lot do Oslo – wspomina w rozmowie z „Do Rzeczy” Michał Cessanis, dziennikarz „National Geographic Traveler”. I dodaje, że za przyzwoite pieniądze można latać po świecie nie tylko tanimi liniami, ale także samolotami tradycyjnych przewoźników. Bartosz Piziak, jeden z najbardziej znanych w Polsce myśliwych polujących na lotnicze okazje, najtańsze bilety w obie strony kupił za 2 zł, a z Warszawy do Nowego Jorku i z powrotem poleciał za nieco ponad 600 zł. Co prawda takie promocje jak bilety po 1 zł już się w zasadzie nie zdarzają, ale nadal za podróż do jednej z europejskich stolic można zapłacić jedynie kilkadziesiąt złotych. By upolować takie okazje, wcale nie trzeba ślęczeć godzinami przed ekranem komputera. Warto jednak pamiętać o kilku zasadach łowców lotów. Jakich? O tym w tygodniku „Do Rzeczy”.
Nowy numer „Do Rzeczy” w sprzedaży od poniedziałku, 2 czerwca 2014. E-wydanie jest dostępne już od niedzieli wieczorem u dystrybutorów prasy elektronicznej. Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak, Bronisław Wildstein.