Minęło 15 lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Co dla nas oznacza członkostwo we Wspólnocie?
Witold Waszczykowski: Wejście do Unii Europejskiej było symbolicznym powrotem do Europy. W okresie PRL marzyliśmy co najwyżej o byciu nieco bogatszym i bardziej niezależnym krajem – jak Jugosławia, albo o finlandyzacji – czyli byciu jak Finlandia, kraj z większą swobodą ekonomiczną i polityczną, ale też niezwiązany ze strukturami zachodnimi, formalnie neutralny, ale tak naprawdę zdany na łaskę i niełaskę ZSRR. Po uzyskaniu pewnej niezależności po 1989 roku realna stała się integracja ze strukturami zachodnimi. Przystąpiliśmy do NATO i do Unii Europejskiej. Było to przekreślenie porządku jałtańskiego. I powrót do Wspólnoty, do której wprowadzał nas Mieszko I przez chrzest w 966 roku.
Dziś jednak mówi się o wielu zagrożeniach – upadku tradycyjnych wartości, kryzysie migracyjnym. Niektórzy mówią, że z Unii Europejskiej należy wyjść, inni Wam zarzucają takie pomysły.
Wszelkie mówienie o polexicie to oczywista wrzutka propagandowa opozycji. Ona nieco zagrała przed wyborami samorządowymi, bo część niezdecydowanych wyborców przestraszyła się i poszła głosować przeciwko nam. Natomiast to oczywiście nie jest prawdą, żadnego polexitu nie będzie. w Polsce ani nie było liczących się sił, które powstrzymywałyby nasz kraj przed wchodzeniem do UE, ani nie ma dziś liczącej się siły politycznej, która chciałaby z Unii Europejskiej nas wyprowadzać.
Ale kryzys wartości jest w Unii faktem.
Jest, widzimy pewne zagrożenia. Z niekorzystnych zjawisk zwrócę uwagę na dwa. Po pierwsze – część instytucji europejskich uzurpuje sobie prawo do decydowania za innych, przypisuje sobie prerogatywy większe, niż wynika to z Traktatu Lizbońskiego. Na to nie może być zgody, bo Unia nie jest własnością komisarzy, ale państw członkowskich. Po drugie – widać oczywiście mocne nasycenie ideologią, tą lewicowo-liberalną. Rządy o profilu konserwatywnym są na cenzurowanym.
No dobrze, a jak temu przeciwdziałać?
Cała filozofia poprzedniego rządu polegała na tym, że wystarczy w Unii być, a wszystko zostanie za nas załatwione. To oczywiście nie była dobra strategia. Naszym zdaniem Unia daje pewne instrumenty do realizacji pewnych celów. Należy z nich korzystać, złym zjawiskom się przeciwstawiać. Nie oznacza to jednak, że na Unię się obrażamy, czy zamierzamy z niej wychodzić. Chodzi o ochronę naszych wartości i interesów w ramach Unii.
W ostatnim czasie ogromne emocje budzi ustawa 447 i związana z nią kwestia zwrotu mienia bezspadkowego. Polska miałaby wypłacić kilkaset miliardów na zwrot mienia, głównie środowiskom żydowskim. 1 maja ustawa była tematem marszu organizowanego przez narodowców i Konfederację. Na ile to zagrożenie jest realne?
Bezpośredniego zagrożenia nie ma, ponieważ ustawa 447 daje jedynie pewne uprawnienia amerykańskiemu Sekretarzowi Stanu do tego, by monitorował te kraje, w których nie doszło do zwrotu mienia zagrabionego podczas Holokaustu. Ta ustawa nie daje jednak uprawnień ani rządowi amerykańskiemu, ani żadnym instytucjom do faktycznego dochodzenia do realizacji roszczeń.
To co w takim razie zakłada?
Upoważnia Sekretarza Stanu do tego, by przypominał krajom, które mają nieuregulowane kwestie zwrotu majątków, aby te kwestie uregulowały. W Polsce faktycznie sprawa ta nie jest uregulowana ogólnopolską ustawą. Tylko została przekazana sądom do realizacji na podstawie udokumentowanych roszczeń. I jeżeli ktoś ma udokumentowane roszczenia do restytucji to ma prawo do drogi sądowej.
Ale największe kontrowersje dotyczy kwestia nie udokumentowanych roszczeń, ale mienia bezspadkowego.
Ta ustawa faktycznie odnosi się do mienia bezspadkowego. Upoważnia Sekretarza Stanu by apelował, aby jakieś środki przeznaczać na organizacje międzynarodowe diaspory żydowskiej, instytucje żydowskie zajmujące się pamięcią o Holokauście. Ale to jest tylko kwestia apelu, nie ma tu żadnych prawnie wiążących ustaleń. Tym bardziej w świetle prawa międzynarodowego. A zarówno w zapisach prawa międzynarodowego, polskiego, jak i starożytnego prawa rzymskiego napisane jest wprost, że mienie bezspadkowe przechodzi na państwo. Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że ustawa 447 będzie traktowana jako pewien element nacisku na nasz kraj. Jednak nie idą za nią żadne wiążące ustalenia.
Czytaj też:
Poseł Kukiz’15: To Unia może wyrzucić Polskę. Zwrot bezspadkowy byłby kradzieżąCzytaj też:
Marek Jurek: PO i PiS oblały egzamin w Unii
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.