Sprawa dotyczy naklejek, które mają być dołączone do najbliższego numeru "Gazeta Polskiej" z przekreślonym tęczowym symbolem i napisem "Strefa wolna od LGBT".
Wczoraj sieć Empik poinformowała, że nie będzie sprzedawała tygodnika z kontrowersyjną naklejką. "Nie ma u nas miejsca na jawną dyskryminację i na treści łamiące prawo. Empik jest strefą pełną tolerancji, każdy jest u nas mile widziany wszystkich traktujemy z szacunkiem" – tłumaczy sieć sklepów.
Na ten bojkot zdecydowanie zareagowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, które ostrzega, że "działanie takie stać się może współczesnym rodzajem cenzury prewencyjnej i w demokratycznym ustroju nigdy nie powinno mieć miejsca".
CMWP SDP przekonuje, że decyzja sieci sklepów jest niezrozumiała w świetle prawa zarówno polskiego, jak i unijnego.
"[Decyzja Empiku - red.] Łamie fundamentalną w ustroju demokratycznym zasadę wolności słowa. Zasada ta gwarantuje każdemu zarówno możliwość wyrażania swoich poglądów, jak i stwarza możliwość wyrażania negatywnej oceny innych poglądów, czy zachowania, co należy uwzględniać w przypadku podejmowania wszelkich działań w obszarze »polityki antydyskryminacyjnej«” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Joanna Hajdasz, dyrektor CMWP SDP.
W piśmie podkreślono ponadto, że absolutnie niedopuszczalna jest próba ingerencji "firmy zajmującej się dystrybucją prasy w treści zamieszczane przez gazety, w tym wypadku przez redakcję Gazety Polskiej".
Czytaj też:
To zdjęcie z Białegostoku obiegło całą Polskę. Okazuje się, że było wielką manipulacją?Czytaj też:
Naklejki o LGBT. Wicepremier krytykuje akcję "Gazety Polskiej"