Do kolejnego numeru tygodnika "Gazeta Polska" będzie dołączona nalepka z hasłem "Strefa wolna od LGBT". Choć wydanie z kontrowersyjnym dodatkiem trafi do kiosku w środę, to o akcji "GP" jest już głośno od kilku dni.
Jacek Sasin powiedział w programie "Rzecz o polityce", że naklejki "Gazety Polskiej" to "niepotrzebne podgrzewanie atmosfery". – Jestem przekonany, że w ostatecznym rozrachunku tego typu prowokacje służą drugiej stronie. Dają paliwo do tego, żeby mówić o tym, że to jest prześladowana grupa w Polsce, której chce się odebrać prawa, a tak nie jest – ocenił.
Zdaniem wicepremiera "GP" niepotrzebnie prowadzi tę akcję. Pytany, czy redakcja powinna z niej zrezygnować, polityk odparł, że nie chce "jakiemukolwiek medium mówić, co ma robić".
– Uważam, że to jest niepotrzebne, ale co zrobi redakcja "Gazety Polskiej", to już jest ich suwerenne prawo. Niepotrzebnie podgrzewamy tą atmosferę po drugiej stronie, dzisiejszej opozycji chodzi o to, żeby w Polsce rozpętać wojnę ideologiczną i dążą do tego do długiego czasu – powiedział.
O naklejkach "Strefa wolna od LGBT" informowała już w zeszłym tygodniu telewizja BBC. Wczoraj sieć Empik ogłosiła, że wydania "Gazety Polskiej" z tym dodatkiem nie będzie rozprowadzać. Z kolei wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej złożył doniesienie do prokuratury podkreślając, że w nazistowskich Niemczech tworzono strefy wolne od Żydów.
Czytaj też:
Naklejki LGBT "Gazety Polskiej" w wiadomościach BBC