W czwartek wieczorem polskiego czasu Trump poinformował na konferencji prasowej, że odwołuje przyjazd do Polski z powodu zbliżającego się do USA huraganu Dorian. W jego zastępstwie przyleci do Warszawy wiceprezydent Mike Pence. Trump miał wziąć udział w obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta RP, powiedział, że Trump osobiście zadzwonił do Andrzeja Dudy i że wizyta nie została odwołana tylko przełożona.
Decyzja prezydenta USA jest szeroko komentowana w sieci. Głośny wpis w tej sprawie zamieścił Adrian Zandberg z partii Razem.
"PiS od wielu tygodni nadymał balonik «wizyta Trumpa». Opowieściom o bliskiej przyjaźni z prezydentem USA nie było końca. No i balonik pękł. Wizyta odwołana, pole golfowe na Florydzie okazało się dla Trumpa ważniejsze. A PiS został z całą tą propagandą jak Himilsbach z angielskim" – napisał polityk.
Do wpisu Zandberga odniósł się m.in. Rafał Ziemkiewicz z "Do Rzeczy". "«Pole golfowe na Florydzie»... Nawet komentować nie warto" – stwierdził dziennikarz. Drugi z publicystów naszego tygodnika, Piotr Semka, ocenił, że Zandberg oblał test z dojrzałości politycznej.
"Istotny test z dojrzałości politycznej oblany. Zandberg nie potrafi wyjść poza prymitywną schzdenfreude z odwołania wizyty Trumpa" – stwierdził Semka.