"Nikt nie zrozumie mego Ojca, jeśli..". Poruszający wpis premiera

"Nikt nie zrozumie mego Ojca, jeśli..". Poruszający wpis premiera

Dodano: 
Uroczystości pogrzebowe śp. Kornela Morawieckiego
Uroczystości pogrzebowe śp. Kornela Morawieckiego Źródło: Flickr / KPRM
Nikt nie zrozumie mego Ojca, jeśli nie spojrzy na jego działalność przez pryzmat ludzi. On kochał ludzi - napisał premier Mateusz Morawiecki.

Dwa dni po pogrzebie śp. Kornela Morawiekiego, premier zamieścił na Facebooku wpis w którym podziękował wszystkim, którzy towarzyszyli jego ojcu w ostatniej drodze. "Dziękuję za wzruszające dla mnie - pełne mądrości i ciepła - wystąpienia w Katedrze i na Cmentarzu. Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli we Mszy, w pożegnaniu na Cmentarzu i wszystkim Rodakom, którzy pamiętali w tym dniu o Ojcu. W modlitwie i refleksji. Moje wyrazy uznania i szacunku kieruję też do organizatorów pogrzebu Ojca, w tym służb mundurowych i osób wspierających nas spontanicznie, społecznie" – napisał Mateusz Morawiecki.

Dalszą część wpisu premier poświęcił swojemu ojcu. Podkreślił, że nie da się go zrozumieć, jeśli nie spojrzy się na jego działalność przez pryzmat ludzi. A tych, podkreślił szef rządu, kochał. „To społeczny wymiar człowieka stanowi o jego wartości” – te słowa Kornela Morawieckiego sprzed dwóch lat jego syn przywołał w swoim wpisie.

"Mając chyba 21 lat, spytałem go: 'Tato, czemu Ty po maturze zdawałeś najpierw na medycynę? Przecież nie mamy w rodzinie tradycji lekarskich". Pamiętam dokładnie jego odpowiedź: „Wtedy, w 1958 roku, widziałem na ulicach jeszcze mnóstwo ludzi kalekich po wojnie, ludzi słabych i głodnych. Szukałem zawodu, w którym najbardziej będę mógł pomóc ludziom'. Cała działalność Ojca, jego aktywność i jego służba była napędzana umiłowaniem ludzi. Jako mały chłopiec, niejednokrotnie czytałem książki siedząc pod stołem, bo w naszym wrocławskim mieszkaniu, przyjaciele domu i ludzie postronni, którym ojciec i mama pomagali, zajmowali każdy kawałek podłogi. Stosunek Ojca do ludzi jest kluczem do zrozumienia jego wyborów i jego czynów. Zresztą…nie tylko do ludzi. Jego współpracownik opowiedział mi taką sytuację, gdy Ojciec jechał samochodem, a wówczas ukrywał się przed esbecją, i zauważył rannego psa. Zabrał go do samochodu i jeździł potem po całym Wrocławiu szukając weterynarza. W tamtej chwili dla niego najważniejsze było to, aby temu rannemu psu pomóc. Taki był. Autentyczność i oddanie innym były jego siłą, pochlebstwa go onieśmielały i ich nie lubił" – czytamy.

Mateusz Morawiecki, stwierdził że jego ojciec patrząc na sobotnie uroczystości na pewno cieszył się ludźmi. Reszta - dodał - go onieśmielała. "Wszystkim Rodakom dziękuję za słowa wsparcia, otuchy, pamięci. Solidarności. Umiłowane słowo Taty. Właśnie solidaryzm był wymarzonym przez niego ustrojem demokratycznej Polski. I w tym kierunku idziemy. Wszystkim Państwu, którzy skierowaliście w tych bardzo trudnych dniach, w jakiejkolwiek formie, dobre słowo – jestem bardzo wdzięczny. Dziękuję po stokroć" – zakończył premier.

facebookCzytaj też:
Mateusz Morawiecki pożegnał ojca. "Płaczemy po tobie, mój kochany. Ale w tych łzach, tak jak tego pragnąłeś, niesiemy dalej Polskę"

Źródło: Facebook
Czytaj także