Do ataku na profesora, który żyje w USA, doszło w lipcu ubiegłego roku. Zdarzenie miało miejsce w jednym z parków w Bonn (Bonner Hofgarten). Sprawca zrzucił mężczyźnie z głowy jarmułkę, popychał go i uderzał. Wykrzykiwał przy tym "żadnego Żyda w Niemczech". Sprawca uciekał. Naukowiec pobiegł za nim. Jak donosiły media,policjanci pomylili sprawcę z ofiarą, przewrócili profesora na ziemię i go pobili. Wstępne dochodzenie prowadzone w sprawie policjantów, którzy zranili naukowca, zostało zakończone.
Sędziowie w Bonn uznali, że oskarżony nie tylko obraził osobiście profesora, ale także oczernił go jako członka żydowskiej wspólnoty wyznaniowej. Ponadto, czynu tego skazany dopuscił się w zaludnionym parku, co wskazuje na to, że miał zamiar zaburzyć publiczny spokój. Z tego powodu, jak zaznaczył sąd, czyn ten ma znamiona podżegania innych – informuje Deutsche Welle.
Skazany musi ponieść koszty, które powstały poszkodowanemu w sprawie profesorowi jako oskarżycielowi posiłkowemu. W wyroku 4,5 lat więzienia zawarta jest również kara 3 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, która skazanemu została wymierzona już wcześniej.
Czytaj też:
"PiS to stan umysłu". Sejm: Nitras ukarany za zachowanieCzytaj też:
Hartwich dostała zakaz wstępu do Sejmu, teraz będzie posłanką. Szef CIS komentuje