"Niemcy i Europa nie są posiadłościami kolonialnymi Stanów Zjednoczonych. Jest to oczywiste dla każdego niemieckiego ucznia. Wydaje się, że ambasador USA w Berlinie Richard Grenell w swoim wykształceniu dyplomaty przegapił lekcję na ten temat. Jeśli rozmaite kraje UE krytykują niemiecko-rosyjski projekt gazowy, to ich zadaniem jest przedstawić swoje wątpliwości w Berlinie. A zadaniem Niemców jest wyjaśnić, dlaczego współpracy z Rosją nie postrzegają jako drogi do polityczno-energetycznego uzależnienia się od Moskwy" – pisze dziennik "Passauer Neue Presse".
Z kolei magdeburski "Volkstimme" opisuje: "Projekt gazowy Nord Stream 2 stał się wydarzeniem politycznym. Dzięki sankcjom USA doprowadził on do ciężkiego trzęsienia w stosunkach niemiecko-amerykańskich. Pomruki niezadowolenia w UE są dla Amerykanów środkiem do celu w polityce sankcji wobec konsorcjum gazowego. Podobnie zakłamane jest ubolewanie nad ograniczeniami tranzytu gazu przez Ukrainę. Trump traktuje Ukrainę jak republikę bananową, którą można szantażować. Amerykanie chcą Niemcom sprzedać ciekły gaz, ale przeszkodą jest Nord Stream. Dlatego przystępują do działania".
"Dla rządu Niemiec sytuacja ta nie może być bardziej zagmatwana. Ale sam sobie zawinił. Dzięki strategii energetycznej polegającej na odejściu od węgla i atomu, przy powolnym rozwoju energii odnawialnych gaz będzie miał w przyszłości wyjątkowe znaczenie. Jednocześnie tym projektem gazowym urażono sąsiadów, głównie tych ze wschodniej Europy" – zaznacza "Mitteldeutsche Zeitung".
Tymczasem "Allgemeine Zeitung" opisuje: "Nord Stream 2 nie jest niemieckim projektem wymierzonym w UE. Mówimy tu o niemiecko-francusko-brytyjsko-holendersko-austriackim konsorcjum, które jednak karygodnie zaniedbało wątpliwości krajów wschodnioeuropejskich. Tak, że teraz UE oraz stojące za konsorcjum z Rosją rządy muszą szukać nie tylko wyjścia, by zakończyć ostatni odcinek Nord Stream 2. Ale muszą one w dialogu z Polską i krajami bałtyckimi zabezpieczyć wewnątrzeuropejskie dostawy gazu, by uwolnić sąsiadów Rosji od lęków i obaw".
Czytaj też:
Korwin-Mikke: PiS to partia komunistyczna. Wolimy rozmawiać z SLDCzytaj też:
Czy powinniśmy starać się o reparacje? Ten sondaż rozwiewa wątpliwości