W ataku zginęło łącznie osiem osób, a dziewięć zostało rannych. Oprócz Sulejmaniego Amerykanie zabili jednego z dowódców irackiej milicji, Abu Mahdi al-Muhandisa.
"Na polecenie prezydenta wojsko USA podjęło zdecydowane działania obronne w celu ochrony amerykańskiego personelu za granicą poprzez zabicie Kasema Sulejmaniego" – brzmi oświadczenie Pentagonu.
Anonimowi urzędnicy amerykańscy powiedzieli agencji Reutera, że irański generał zginął w ataku dronów. Śmierć Sulejmaniego potwierdziła w swoim komunikacie odczytanym w publicznej telewizji Gwardia Rewolucyjna Iranu.
Ahmed al-Assadi, rzecznik irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych (PMF), grupy wspieranych przez rząd bojówek, obarczył odpowiedzialnością za atak w Bagdadzie "amerykańskich i izraelskich wrogów".
Reuters zwraca uwagę, że zabójstwo Sulejmaniego oznacza dramatyczną eskalację w regionalnej "wojnie cieni" między Iranem a USA i ich sojusznikami, głównie Izraelem i Arabią Saudyjską, co może szybko przyspieszyć ataki odwetowe.
Czytaj też:
Iran zapowiada "miażdżącą zemstę" na USA za zabicie Sulejmaniego