Wypowiedź Morozowa cytuje kremlowska agencja informacyjna RIA Novosti. Senator, który jest jednocześnie członkiem komisji ds. międzynarodowych Rady Federacji Rosyjskiej stwierdził, że jeśli Andrzej Duda nie pojawi się w Jerozolimie, będzie to oznaczało, że "Polska oficjalnie stanie w jednym szeregu z nazistami i tymi, którzy byli zaangażowani w masową eksterminację Żydów". – To bardzo krótkowzroczne – ocenił.
Wyjazd prezydenta pod znakiem zapytania
W piątek "Gazeta Wyborcza" napisała, że prezydent Andrzej Duda nie jedzie do Izraela na obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz. Organizuje je w Jerozolimie instytut Yad Vashem. Dziennik podał, powołując się na własne źródła, że sprawa nieobecności Dudy jest już przesądzona. Jako jeden z powodów podano m.in. obecność tego dnia w Izraelu prezydenta Rosji Władimira Putina.
Doniesienia te zdementował później prezydencki minister Krzysztof Szczerski. – Nie ma takiej decyzji – powiedział w Polskim Radiu. – Przedstawiliśmy nasze oczekiwania co do przebiegu tych uroczystości, także tego, jak widzimy rolę polskiego prezydenta. Część tych oczekiwań została już spełniona – stwierdził minister. I dodał, że dalsze rozmowy będzie prowadził ambasador RP w Izraelu, Marek Magierowski.
O tym, jakie oczekiwania ma strona polska informowało wczoraj RMF FM. Z ustaleń rozgłośni wynika, że Kancelaria Prezydenta domaga się, aby Andrzej Duda miał zagwarantowane wystąpienie podczas uroczystości i najlepiej, żeby wystąpił od razu przed Władimirem Putinem albo po nim. "Rosjanie próbują nam to swoimi kanałami utrudnić" – twierdzi RMF FM. Dlaczego akurat taki warunek? Według rozgłośni, chodzi o walkę z kłamstwami historycznymi rozpowszechnianymi przez prezydenta Rosji. Polscy politycy mają się obawiać, że podczas uroczystości Putin obarczy nasz kraj współodpowiedzialnością za holokaust.
Czytaj też:
"Krótkowzroczne działania USA". Rosja reaguje na zabójstwo SulejmaniegoCzytaj też:
"Bałem się go, lał mnie". Bolesne wyznanie Tuska