Prezydent Andrzej Duda nie weźmie udziału w konferencji organizowanej w instytucie Yad Vashem z okazji 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu KL Auschwitz. Prezydent zdecydował się nie jechać do Izraela, bo organizatorzy nie przewidzieli jego wystąpienia, a innych prezydentów (Niemiec, Rosji i Francji) – tak. Przypomnijmy, że organizatorem wydarzenia jest Wiaczesław Mosze Kantor, rosyjski oligarcha żydowskiego pochodzenia.
Czy w obliczu takiej sytuacji możemy już mówić o konflikcie na linii Polska-Izrael? O tę kwestię zapytany został przez "Gazetę Polską Codziennie" wiceszef Kacenarii Prezydenta Paweł Mucha. – Nie – odparł stanowiczo polityk. – Również ambasador Izraela w Polsce mówił bardzo wyraźnie, że to są sfery, które nie są sferami aktywności państwa Izrael. Mamy też sygnały od polskich Żydów, że prezydent podjął słuszną decyzję i nie może się godzić na to, żeby wobec prowokacji rosyjskich, przy przemówieniu prezydenta Rosji Władimira Putina, uwłaczano Polsce – wyjaśnił.
Paweł Mucha podkreślił, iż nie postrzega tego w kategoriach konfliktu na linii Polska-Izrael, ale "w kategoriach prowokacji rosyjskiej, na którą trzeba odpowiadać w sposób merytoryczny, stonowany, ale i adekwatny do sytuacji".
Czy jakiś przedstawiciel Polski pojawi się na konferencji? Wiceszef Kancelarii Prezydenta poinformował, że komunikat w tej sprawie wydał resort spraw zagranicznych. – Mogę jedynie powiedzieć, że w tej sprawie jest bliska współpraca między MSZ a Kancelarią Prezydenta – dodał.
Czytaj też:
Owsiak idzie do sądu. Prywatny akt oskarżenia przeciwko RachoniowiCzytaj też:
Prezydent Duda stawia warunki ws. wyjazdu do Izraela. Chodzi o Putina